Miał na imię Seba. Nie wiedział, że gdy dorośnie, ktoś założy mu konto na Facebooku, uzbiera prawie 190 tys. lajków i nieświadomie uczyni go głosem ostatniego pokolenia wychowanego bez Internetu.
Seba, krótko ostrzyżony młodzieniec, na bakier z prezencją i literacką polszczyzną, jest najpopularniejszym dziś bohaterem internetowych memów, nawiązujących do lat 80. i 90., w których sieć oznaczała sznurkową plecionkę zakładaną na bramki, a wielki Ronaldo był Brazylijczykiem i nie nazywał się Cristiano. Seba nie firmuje swoimi czerwonymi oczami i odstającymi uszami żadnej wyszukanej formy dowcipu. Gdy za każdym razem pozuje z tą samą koślawą miną na tle mozaiki z futbolówek, istota żartu kryje się w dwóch linijkach tekstu z błędami, którym opatrzony jest obrazek.
Polityka
25.2013
(2912) z dnia 18.06.2013;
Ludzie i style;
s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Pękli trzydziestoletni"