A wiele wskazuje na to, że nastąpi on już niedługo. Jesienią przyszłego roku, a najdalej w roku następnym. Awantura o dług publiczny, jego relację do PKB i zawieszanie progu ostrożnościowego okaże się zupełnie niepotrzebna.
Jak poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”, a w ślad za nim inne media, jesienią przyszłego roku wejdzie w życie unijne rozporządzenie zmieniające definicję produktu krajowego brutto i sposób jego obliczania. Do PKB w większym stopniu będzie się zaliczać wartość dodaną wytworzoną w szarej, a nawet czarnej strefie gospodarki. Dotychczas, jeśli chodzi o tę strefę, uwzględniano (na podstawie ułomnych z konieczności szacunków) niektóre tylko rodzaje działalności, te mianowicie, które w części lub w całości pozostawały nieujawnione, w celu uniknięcia opłat podatkowych. Teraz statystyki mają objąć również te dziedziny, gdzie nie tylko nie płacono podatków, ale też państwo ich płacenia specjalnie się nie domagało – takie jak prostytucja, przemyt i handel narkotykami.
Na jak znaczny wzrost dobrobytu możemy z tego tytułu liczyć? Zdawałoby się, że przykłady zaczerpnięte z innych krajów nie upoważniają do nadmiernego optymizmu. Prostytucję, przemyt, handel narkotykami itp. wliczają już częściowo do swego PKB Grecja, Węgry, Litwa, Bułgaria, Czechy, Estonia, Wielka Brytania. Na Węgrzech uwzględnienie w statystyce tych dziedzin wytwarzania narodowego bogactwa przyniosło wzrost PKB zaledwie o 1 proc., w Grecji tylko o 0,7, na Litwie marne 0,3 proc.
Wygląda na to, że dopiero my, Polacy, będziemy musieli pokazać, co można w tej kwestii zdziałać. Postawienie na dynamiczny rozwój dziedzin, które nie były dotychczas uwzględniane w statystyce, a w których dysponujemy przecież i kadrami, i doświadczeniem, i umiejętnościami, może doprowadzić do ukształtowania się naszej specjalizacji w międzynarodowym podziale pracy, której kierunków wciąż tak usilnie poszukujemy. Można też liczyć na skokowy rozwój jeszcze jednej dyscypliny – mianowicie statystyki, która – jeśli wezmą się do niej fachowcy nie gorsi niż ci, którzy działają w obszarach wyżej wskazanych – zapewni nam wzrost dobrobytu wręcz z dnia na dzień. PKB, jak widać, może bowiem wzrosnąć już w wyniku umiejętnego liczenia.
Niestety, jest i druga strona medalu. Gwałtowny wzrost PKB poprawi nasze samopoczucie, pozycje w statystykach międzynarodowych, a także relację długu do PKB, która zejdzie z niebezpiecznego poziomu. Jednocześnie jednak wzrośnie nasza składka unijna, liczona jako procent od wartości PKB. Jest to poważny argument na rzecz pewnej powściągliwości w rozwijaniu handlu narkotykami, prostytucji, a nawet przemytu.