Słychać narzekania, że serwisy informacyjne w polskich telewizjach są ogłupiające. Coraz więcej miejsca zajmują w nich wiadomości błahe i niezbyt mądre – tzw. michałki.
Jak się dowiedziałem, w dzienniku telewizyjnym jednej z ogólnopolskich stacji utworzono nawet osobną redakcję głupich wiadomości. Ma ona zastąpić zlikwidowaną redakcję zagraniczną, której materiały nie cieszyły się sympatią odbiorców. – Naszym celem jest poprawa wiarygodności i wzmocnienie więzi z widzami. Widzowie od dawna domagali się więcej głupich wiadomości. Narzekali, że jest ich za mało i że nie są dość głupie, dlatego trudno zrozumieć, o co w nich chodzi. W efekcie oglądalność naszych programów systematycznie spadała – wyjaśnia szef programowy nowej redakcji.
Czym pan tłumaczy rosnącą popularność głupich wiadomości wśród telewidzów?
– To normalne, że widzów interesuje, co głupiego dzieje się w kraju, w rządzie czy Sejmie. Naszym zadaniem jest po prostu dostarczyć im informacji na odpowiednim poziomie.
Czy głupimi wiadomościami nie ogłupia pan odbiorców?
– Jesteśmy tylko lustrem, które odbija rzeczywistość. Nie oszukujmy się, rzeczywistość jest coraz głupsza i musimy ten fakt uwzględniać w naszej ofercie.
Są opinie, że obrażacie w ten sposób inteligencję widza?
– Przeciwnie, doceniamy ją. Nie oszukujmy się, nasz widz jest za inteligentny na to, żeby tracić czas na oglądanie poważnych materiałów, których z reguły nie jest w stanie zrozumieć.
Co zrobić, żeby wiadomości telewizyjne były lekkie i nie za mądre?