We Wrocławiu można mówić o ciągłości władzy. Miasto od 1990 r. miało tylko trzech prezydentów, wywodzących się zresztą z jednego obozu. Bogdan Zdrojewski (1990–2001) rządził 11 lat, Rafał Dutkiewicz (od 2002 r.) kieruje miastem też już jedenasty rok. Między ich kadencjami krótki, półtoraroczny epizod w miejskim ratuszu miał Stanisław Huskowski (2001–02).
O Huskowskim, dzisiaj sekretarzu stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, Wrocław już nie pamięta. Nastał, bowiem wskazał go jako następcę prezydent Zdrojewski, który złożył swój mandat, by kandydować do Sejmu. To był naturalny awans, gdyż Stanisław Huskowski był wówczas wiceprezydentem miasta. Odszedł, bo zmieniła się ordynacja i w 2002 r. odbyły się pierwsze bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów. Zdrojewski namaścił wówczas Rafała Dutkiewicza i to on wygrał w drugiej turze (z kandydatką SLD Lidią Geringer de Oedenberg). We Wrocławiu namaszczanie kandydatów na prezydenta jest skuteczne. Sam Zdrojewski został wybrany przez radnych w 1990 r., dlatego, że wskazał go, tu niespodzianka, Rafał Dutkiewicz, wówczas szef Wrocławskiego Komitetu Obywatelskiego.
Wyniesiony przez wodę
Bogdan Zdrojewski (56 l.) podczas studiów na Uniwersytecie Wrocławskim (skończył filozofię i kulturoznawstwo) w latach 80. działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, w stanie wojennym był nawet uczelnianym szefem nieuznawanego już przez władze NZS. Prezydentem miasta został trochę przez przypadek. Jak wspomina jego żona Barbara, to młodszy o dwa lata Rafał Dutkiewicz był wtedy jednym z kandydatów Komitetu Obywatelskiego na fotel w ratuszu, ale miał inne plany i zaproponował Bogdana.