Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Kłopoty z pamięcią

Najszybciej rozwijającą się gałęzią przemysłu w Polsce jest muzealnictwo. Muzealnictwo to przemysł ciężki. W ten sposób państwo, rząd i samorządy spełniają postulat, aby reindustrializować nasz kraj po tym, jak neoliberałowie go zniszczyli. Mało co pasjonuje Polaków tak bardzo jak muzea, pomniki, popiersia, skwery ku czci i tablice pamiątkowe z okazji. Wszelkie wątpliwości ucisza się stwierdzeniem, że naród nie może istnieć bez historii. Zgoda, ale ile można?

W „Gazecie Stołecznej” lecą drzazgi o Muzeum Historii Polski. Krytyk jest przeciw, natomiast dyrektor jest za. Ja uważam, że Muzeum Historii Polski jest potrzebne, niekoniecznie nad Trasą Łazienkowską (gdzie tam parkować?), ale gdzieś trzeba dzieciom wbijać do głowy historię, żeby cały czas nie tkwiły z nosem w grach komputerowych. Ciekawe, komu trafi się programowanie muzeum – PiS czy Platformie – bo dziś muzea to placówki polityczne. Prezes Kaczyński już krytykował nieistniejące jeszcze Muzeum II Wojny Światowej.

Nagoniona młodzież zrobi frekwencję, co będzie uzasadniało gigantyczne koszty Muzeum Historii Polski – według „Nie” 360 mln zł (z tego 80 proc. ma pochodzić z Unii). Swoją drogą ta Unia musi być bardzo bogata. Oczywiście, 360 mln to nie jest nasze ostatnie słowo, gdyż mało która inwestycja zamyka się w pierwotnym kosztorysie, patrz projektowane Muzeum Sztuki Nowoczesnej na placu Defilad, na które poszło już wiele milionów, a mieści się nadal w lokalu zastępczym.

(...)

Polityka 9.2014 (2947) z dnia 25.02.2014; Felietony; s. 102
Reklama