Dominikanin o. Ludwik Wiśniewski w artykule „Jesteśmy na zakręcie” opublikowanym w „Tygodniku Powszechnym”, oprócz oceny sytuacji w Kościele polskim, wyraził marzenie o wielkiej pielgrzymce: „Określonego dnia przed kościołem św. Zygmunta w Częstochowie stają: prezydent, premier, Lech Wałęsa, Jarosław Kaczyński, marszałkowie (…), właściwie wszyscy, którzy się w naszym kraju liczą. Alejami NMP wędruje Narodowa Pielgrzymka na Jasną Górę. Po przybyciu następują suplikacje: »Przepuść Panie, przepuść ludowi Twojemu« – przeprosiny za nasze narodowe i osobiste grzechy”.
Socjolog Piotr Sztompka w „Dzienniku Zachodnim” zwrócił uwagę na dziwny paradoks: Polacy nie chodzą masowo na wybory, ale jednocześnie żywo interesują się polityką: „nie znam kraju, w którym o polityce mówiłoby się więcej niż u nas. Ludzie w tym stopniu ekscytują się jeszcze tylko może sportem”.
Trudno uwierzyć. Historyk Antoni Dudek w „Rzeczpospolitej”: „Zapewniam, że poziom kultury politycznej jest dzisiaj dużo wyższy niż w II RP. Język, jakiego wtedy używano, był nieporównanie bardziej agresywny niż obecnie”.
Drugoplanowym, lecz mocno w mediach eksponowanym, bohaterem przedwyborczego tygodnia został burmistrz Błonia, uprawiający seks w samochodzie, co zostało nagrane i upowszechnione w filmie. Komentatorów oburzały najbardziej dwa szczegóły: burmistrz robił „to” w samochodzie służbowym oraz prawdopodobnie w godzinach pracy. Na marginesie przypomniano, iż jest przykładnym mężem i ojcem.
Jak ujawniła „Gazeta Polska Codziennie”, podczas Marszu Niepodległości „doszło do aktów agresji wobec dziennikarzy mediów konserwatywnych”.