Wyobraźmy sobie, że można handlować, ale nie sprzedawać. A jeśli ktoś tego nie rozumie, będzie wręcz musiał z tym handlować. Czyli: będzie musiał sobie z tym poradzić. Bo po angielsku „to handle with this” znaczy mniej więcej tyle, co „poradzić sobie z tym”, a podobieństwo brzmieniowe sprawiło, że coraz częściej radzimy sobie właśnie w tej zabawnie spolszczonej angielskiej wersji. Handlujemy. „Mimo ciągłych życiowych rozczarowań, dalej się wkurzam i martwię, jak coś mi nie wychodzi. Chyba muszę z tym handlować” – pisze na przykład jeden z użytkowników Twittera.
Rzeczywiście, lepiej sobie z tym poradzić, bo przedmiotów handlu przybywa. Dziś na przykład handlujemy politycznie z wynikami wyborów. Wyborcy Komorowskiego muszą handlować z faktem, że poparcie mu spadło. Wyborcy Dudy – że wciąż przed nim druga tura. A jedni i drudzy handlować muszą z Kukizem czy raczej z tym, że Kukiz nie bardzo się pali do handlu i udzielania poparcia komukolwiek. Sam na razie próbuje handlować z własnym sukcesem.
Ale oczywiście nie tylko takie fundamentalne dla kraju sytuacje wymagają handlu. Blogerka Fashionelka opisuje na przykład, jak to wróciła z forum blogerów w Gdańsku i konferencja nie zmotywowała jej odpowiednio mocno. „Problem siedzi pewnie we mnie i muszę z tym handlować” – napisała, po czym kupiła wałki do włosów i postanowiła sobie zrobić fale. Na czym pewnie się problem nie skończy, bo z tymi falami też później będzie musiała handlować.
W świecie memów polskie „handluj z tym” stało się odpowiednikiem hasła „deal with it”, czyli „zmierz się z tym”. A ponieważ dilerka weszła już do potocznej polszczyzny i coraz więcej różnych produktów – nawet tych całkiem legalnych – sprzedają nam dilerzy, odmiana „diluj z tym” jest podobnie, a może nawet i bardziej rozpowszechniona.