Pocztówki z Kamiennej Góry
Brutalne morderstwo 10-letniej dziewczynki wstrząsnęło Polakami
Plac Wolności, czyli rynek; fontanna, dwa sklepy z ubraniami młodzieżowymi, jeden z dziecięcymi, kebab, kosmetyki, bar Skerco z ogródkiem, postój taksówek i księgarnia z kirem w szybie wystawy. Przyjechali policjanci i zabrali podpitego mężczyznę, który pod wystawą, wśród zapalonych zniczy, wykrzykiwał, że Samuela powinno się zabić.
•
Dwa dni wcześniej Samuel, były praktykant Dolnośląskiego Centrum Rehabilitacji w dziedzinie fizjoterapii, były opakowywacz w zakładzie konfekcjonowania czekoladek, walił pięścią w biurko urzędniczki Powiatowego Urzędu Pracy przy ul. Sienkiewicza w Kamiennej. Dostał poleconym decyzję o odebraniu zasiłku dla bezrobotnych, więc się zdenerwował, krzyczał. Wyrzucony z urzędu poszedł ul. Karola Miarki do rynku, niosąc torebkę foliową z supermarketu. W drzwiach Ateny wydobył z folii siekierę, uderzył Kamilę w głowę. Wakacje się kończyły, księgarnia sprzedawała podręczniki, Kamila szła do czwartej klasy.
•
Kamienna Góra, ul. Bohaterów Getta; kilka odrapanych poniemieckich kamienic, blok peerelowski, sklep Lidla, zadbany budynek Królestwa Świadków Jehowy. Na Dolnym Śląsku liczba świadków przekroczyła według danych 15 tys. osób. Samuel, jego brat oraz mama, emerytowana pedagog Zespołu Szkół Zawodowych, żyli uporządkowanie i skromnie, by zasłużyć na Królestwo Jahwe. Nikt w Kamiennej Górze nie mógł o nich powiedzieć złego słowa.
•
Przyszła na plac Wolności wycieczka niemieckich emerytów z przewodnikiem. Rynek z kamieniczkami, stosowne tabliczki o zabytkowości, tu stała zawalona w XIX w.