Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Kuc

Nowa mowa

Polityka

Od paru lat kucami nazywano czasem (z niechęcią) zwolenników heavy metalu. Albo fanów literatury fantasy. Może jeszcze studentów co bardziej technologicznych kierunków (tzw. kuc-kierunków). Oczywiście, nie wszystkich fanów i studentów – tylko tych zbierających włosy w kucyk, najlepiej włosy przetłuszczone i niezbyt gęste. To niemiłe słowo odnosiło się więc raczej do fizjonomii. Na jego popularność zwrócił mi uwagę jeden z redakcyjnych kolegów, gdy tylko trafiło na koszulki. Tyle że dziś sama fryzura powoli traci na znaczeniu. Nowe zjawisko to mentalne kuce – i jest to fala tak potężna, że wyszukiwarka Google odnotowała w tym roku szczyt zainteresowania „kucem” w internecie.

Skutki tej eksplozji wyśledzić można było po kolejnych wyborach prezydenckich, w których startował Janusz Korwin-Mikke. To jego wyznawców nazywa się dziś najczęściej kucami, co trudno jednoznacznie wytłumaczyć. Może dlatego, że kojarzył się z absolwentami kierunków ścisłych, może ze względu na powyborcze uwagi socjologów na temat neoliberalizmu jako dziecięcej choroby, a może z powodu pojawiających się w sieci zdjęć Korwin-Mikkego. Był na nich z wyznawcami – młodymi licealistami lub studentami, częściej niż reszta społeczeństwa noszącymi koszulki zespołów metalowych i włosy zbierającymi w kucyk. A do tego dopisano zaraz filozofię – że skoro noszą spodnie moro i słuchają radykalnej muzyki, to bliżej im również do mocarstwowych i radykalnych poglądów JKM. Doklejono do tego jeszcze celebrycki symbol ruchu (Steven Seagal – ze względu na fryzurę oczywiście) i tak narodził się stereotypowy kuc.

Polityka 38.2015 (3027) z dnia 15.09.2015; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Kuc"
Reklama