Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Rządowa rada ds. rasizmu zlikwidowana, a przemocy na polskich ulicach coraz więcej

Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Czy PiS naprawdę nie dostrzega problemu, czy może wzrost nastrojów ksenofobicznych jest mu na rękę, bo flirtuje ze środowiskami nacjonalistycznymi?

„Nie przyjmiemy żadnych ustaw o mowie nienawiści, żadnych tego typu wynalazków” – zapowiedział podczas ostatniego wystąpienia prezes Jarosław Kaczyński. Według niego Polska, w przeciwieństwie do Zachodu, będzie wyspą wolności, nietłamszoną przez żadną poprawność polityczną. Kilka dni wcześniej premier Beata Szydło jednym pociągnięciem pióra zlikwidowała Radę ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji.

Radę powołał w 2013 r. premier Donald Tusk na wniosek jej pomysłodawcy Michała Boniego. Skupiała przedstawicieli wszystkich ministerstw i instytucji zajmujących się tą tematyką. Było to jedyne gremium, które koordynowało działania administracji rządowej, samorządowej i innych podmiotów w zakresie przeciwdziałania ksenofobii i związanej z nią dyskryminacji. Jej przedstawiciele mieli spotykać się co najmniej raz na pół roku, by uzgadniać działania służące zwalczaniu przestępstw z nienawiści.

Rada wdrożyła m.in. program przeciwdziałania rasizmowi na Podlasiu, powołała grupę ds. utworzenia „słownika mowy nienawiści”, miała w planach stworzenie baz danych i mapy ryzyka, a także przeprowadzenia szkoleń dla pełnomocników wojewodów ds. mniejszości narodowych i etnicznych.

Tego samego dnia, gdy prezes Kaczyński mówił o „wynalazkach w typie mowy nienawiści”, w sklepie w centrum Warszawy został ciężko pobity dramaturg i reżyser Paweł Demirski, gdy stanął w obronie obrażanego przez kiboli Pakistańczyka. Doniesień o wyzwiskach, obelgach czy aktach przemocy, jakich na ulicach polskich miast doświadczają ludzie o ciemniejszym kolorze skóry, jest coraz więcej.

Niedawno władze Politechniki Białostockiej poradziły studentom obcokrajowcom, by nie opuszczali gmachu akademika, bo w mieście świętuje swoją rocznicę ONR. Wzrost nastrojów nacjonalistycznych, związanych m.in. z kryzysem migracyjnym, widać gołym okiem.

W ostatnim sondażu Millword Brown dla TVN ponad połowa Polaków przyznała, że dostrzega wzrost sympatii nacjonalistycznych w społeczeństwie. Na pytanie, czy dostrzega pan/pani nasilenie się postaw nacjonalistycznych, 22 proc. respondentów odpowiedziało „zdecydowanie tak”, a 33 proc. „raczej tak”.

Likwidację Rady skwitowano lakonicznym komunikatem, że jej funkcjonowanie „jest niecelowe” i wynika z reformy kompetencyjnej rządu. Jednak w obecnych czasach i przy tej atmosferze to posunięcie ma walor symboliczny. Pytanie tylko, czy rządząca partia jest ślepa i nie dostrzega problemu, czy może – i to byłoby jeszcze groźniejsze – wzrost nastrojów ksenofobicznych jest jej na rękę, bo nie od dziś flirtuje ze środowiskami nacjonalistycznymi.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną