Świat już dawno odszedł od wydłużania pobytów w szpitalach. A u nas przyjmuje się do nich na potęgę – nawet tylko po to, by wykonać najprostsze badania.
Odprawa lekarzy po nocnym dyżurze w Klinice Nefrologii, Dializoterapii i Chorób Wewnętrznych nie różniła się tego dnia od innych. – Przyjęliśmy ośmiu chorych, ale czterech wcale nie musiało tu trafić – relacjonuje prof. Joanna Matuszkiewicz-Rowińska z Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie przy ul. Banacha.
70-letni mężczyzna przyszedł do izby przyjęć z powodu narastania obrzęków. – Lekarz rodzinny nie próbował zmodyfikować leczenia, nie zlecił podstawowych badań, nie wykonał prób uciskowych – opowiada profesor.
Polityka
38.2016
(3077) z dnia 13.09.2016;
Społeczeństwo;
s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Leczenie przez spychanie"