Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Uber jedzie na gapę

Dobry klimat dla Ubera

Warszawscy taksówkarze oklejają wlepkami samochody przewoźników Ubera. Warszawscy taksówkarze oklejają wlepkami samochody przewoźników Ubera. Bartosz Krupa / EAST NEWS
Uber od momentu pojawienia się na rynku budzi kontrowersje, zarzuca mu się unikanie płacenia podatków, nieuczciwą konkurencję. Ale ma też swoich zwolenników. Wśród nich są rządzący politycy.
UOKiK stwierdził, że działalność Ubera w Polsce wpływa pozytywnie na sytuację konsumentów  i rozwój rynku transportu osób.rachwal/PantherMedia UOKiK stwierdził, że działalność Ubera w Polsce wpływa pozytywnie na sytuację konsumentów i rozwój rynku transportu osób.

Późny wieczór w centrum Warszawy. Mężczyzna w kapturze podbiega do srebrnego opla i oblewa go ciemną, śmierdzącą mazią. Po chwili zjeżdżają się taksówkarze. Filmują zajście. Szyba i maska opla spływają mieszaniną oleju silnikowego i fekaliów; przez otwór wentylacyjny ciecz wdziera się do wnętrza samochodu. Naprawa i czyszczenie będą kosztować prawie 5 tys. zł. W ciągu jednego tygodnia w Warszawie doszło do kilku takich napaści. Poszkodowani kierowcy jeżdżą w Uberze.

Uber to wspólna marka, pod którą występują działające w wielu krajach firmy parataksówkowe. Wszystkie korzystają z aplikacji na smartfony o tej samej nazwie – Uber, kojarzącej przewoźników z pasażerami. W całej Europie wokół Ubera atmosfera jest fatalna, a firma jest w odwrocie. W Polsce firma z każdym miesiącem rośnie jak na drożdżach – także dzięki wsparciu polityków. W tym roku zainwestowała 38 mln zł w Center of Excellence w Krakowie. Będzie ono bazą operacyjną firmy na Europę Środkowo-Wschodnią.

Zawsze i wszędzie gotowi do drogi

Aby zostać partnerem kierowcą Ubera wystarczy mieć 21 lat i prawo jazdy co najmniej od roku. Trzeba uzyskać zaświadczenia o niekaralności oraz o wykroczeniach drogowych. Samochód nie może mieć więcej niż 10 lat i musi przejść weryfikację Ubera. W umowie, którą podpisuje kierowca, jest on określany jako „niezależny dostawca usług transportowych”. O wymaganej, nie tylko od taksówkarzy, licencji na przewóz osób – ani słowa. Drugą stroną umowy jest zarejestrowana w Amsterdamie spółka Rasier Operations B.V., właścicielka licencji na aplikację Uber. Zarabia, udostępniając ją kierowcom – pobiera 20–25 proc.

Polityka 40.2016 (3079) z dnia 27.09.2016; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Uber jedzie na gapę"
Reklama