Adam Szostkiewicz: – Znów słychać wołanie o więcej państwa w gospodarce, edukacji, kulturze.
Maciej Zięba: – Taka pokusa istnieje, zwłaszcza gdy słabnie rodzina i aktywność obywatelska. Ale rozrośnięte państwo jest kosztowne, zbiurokratyzowane i skłonne do przemocy administracyjnej. Już Leon XIII przeciwstawiał się zbyt licznym ingerencjom państwa w życie obywateli. Mocno też podkreślał trójpodział władz, by się wzajemnie kontrolowały i równoważyły. To polityczne przełożenie tezy o grzechu pierworodnym, o tym, że natura ludzka jest corruptibilis.
Nowożytna katolicka nauka społeczna zaczyna się od encykliki „Rerum novarum” Leona XIII z 1891 r. Kolejni papieże się do niej odwołują. Na stulecie jej ogłoszenia Jan Paweł II wydał encyklikę „Centesimus annus”. Czy papież Leon wytyczył kierunek społecznej myśli katolickiej?
„Rerum novarum” nazywamy czasem „okrętem flagowym” katolickiej myśli społecznej. Formułuje ona zrąb zdrowej filozofii społecznej, wychodzącej od praw osoby, rodziny i wolnych stowarzyszeń. Państwo nie może mieć za dużej władzy nad społeczeństwem. Nie może, ot tak sobie, likwidować na przykład szkół czy stowarzyszeń społecznych. Ma interweniować dopiero wtedy, gdy obywatele naprawdę potrzebują jego wsparcia.
Encyklika „Rerum novarum” przyczyniła się też do rozwoju związków zawodowych. Wspaniałą postacią tamtej epoki był biskup Wilhelm von Ketteler, o którym Karol Marks pisał jako o niebezpiecznym „katolickim klesze”, który skutecznie odbiera komunistom „kwestię robotniczą”.
Czemu papieże ogłaszają encykliki społeczno-ekonomiczne, przecież nie są ekonomistami?
To choroba naszych pokartezjańskich czasów: polityka ma być czysto polityczna, ekonomia czysto ekonomiczna, kultura czysto kulturalna, religia czysto religijna.