Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Depresja u nastolatków to nie burza hormonów, ale poważny problem

Rodzice często bagatelizują objawy depresji u swych córek. Rodzice często bagatelizują objawy depresji u swych córek. Ezra Jeffrey / StockSnap.io
Brytyjscy naukowcy wykazali, że aż jedna na cztery 14-latki zmaga się z depresją.

Z presją otoczenia zmagamy się od najmłodszych lat. W szkole wypada być prymusem, w domu dzieckiem, którego pozazdrościłby każdy inny rodzic. Wśród znajomych – dobrze ubranym, pewnym siebie, wygadanym, przebojowym. Uchodzić za kogoś, kto już na początku drogi wie, kim zostanie w przyszłości. A nawet jeśli nie wie, to zaraz tę tajemną wiedzę posiądzie.

Piętrzące się wymagania, którym trudno sprostać, bywają przyczyną depresji. Z danych NFZ wynika, że w Polsce na depresję leczy się prawie 8 tysięcy młodych osób. Nie wiadomo, u ilu choroby nie zdiagnozowano. A nieleczona depresja może prowadzić do schorzeń ciała, w najgorszym wypadku – do samobójstw.

Jedna na cztery dziewczynki cierpi na depresję

Na liście jednostek chorobowych „depresja dziecięca” nie figuruje. W diagnozie bierze się pod uwagę te same symptomy co u dorosłych. Dla rodzica to problem, gdyż objawy pokrywają się z tzw. skutkami ubocznymi okresu dojrzewania. Tymczasem częstszy płacz, nerwowość i bunt mogą być pierwszymi symptomami depresji.

Młodzi zaczynają chorować na depresję zwykle w wieku 14 lat. I tak jak w przypadku dorosłych, na chorobę duszy choruje więcej dziewcząt niż chłopców. Z najnowszych badań naukowców UCL Institute of Education oraz Uniwersytetu w Liverpoolu wynika, że jedna na cztery 14-latki cierpi na depresję. W przypadku chłopców problem dotyczy jednego na dziesięciu.

Po przebadaniu ponad 10 tys. 14-latków stwierdzono, że rodzice bagatelizują objawy, i to zwłaszcza u swych córek. Kładą nacisk na zrozumienie psychiki chłopaków, wręcz na siłę przypisując im schorzenia, których nie przejawiają. – Być może rodzice dziewcząt uważają, że pewne zachowania są dla nich naturalne i normalne w okresie dojrzewania. Często przecież czytamy, że dziewczynki mają prawo być drażliwe, wykazywać zmienność nastrojów, ponieważ w ich ciele szaleją hormony, które zwiastują zmianę w kobietę – tłumaczy dr Marta Majorczyk, pedagog i doradca rodzinny z poradni psychologiczno-pedagogicznej przy Uniwersytecie SWPS, wykładowca akademicki w Collegium Da Vinci w Poznaniu.

Do tego dochodzą utarte kulturowo stereotypy, że dziewczyny przesadnie przejmują się wyglądem, częściej płaczą, są delikatniejsze i wrażliwsze, a tym samym łatwiej pogrążają się w smutku czy zadumie. Z kolei chłopcy nie mają prawa narzekać, okazywać smutku i emocji, gdyż uchodzą wtedy za słabeuszy.

Depresji można przeciwdziałać

Zdaniem naukowców główną przyczyną zachorowań wśród dziewcząt jest przesadna obawa o wygląd. Rodzic może próbować temu zaradzić. – Od najmłodszych lat należy wtłaczać dziecku wartości i postawy, które w przyszłości sprawią, że nie będzie postrzegało siebie w kontekście tego, jak inni je widzą i co o nim mówią. Oczywiście, opinia innych jest ważna, ale nie powinniśmy kłaść na to zbyt dużego nacisku – opowiada dr Majorczyk. – Należy tłumaczyć dziecku, jak interpretować to, co widzimy w telewizji, czytamy w gazetach, w internecie, a w przypadku dziewczynek uczyć dbałości o sylwetkę w sposób zdroworozsądkowy, np. zachęcać do picia wody zamiast napojów słodzonych, zachęcać do aktywności ruchowej..

Kiedy poczujemy, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego, nie należy tego bagatelizować. Trzeba uczulić się na charakterystyczne wypowiedzi, słowa. – Jeżeli dziecko czy nastolatek mówi, że nie widzi sensu życia, chce zasnąć i nigdy się nie obudzić, oraz interesuje się umieraniem, szuka informacji o truciznach czy lekach, są to wyraźne sygnały dla rodzica, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego i natychmiast musimy interweniować – to są sygnały, że natychmiast musimy interweniować – ostrzega psycholog. – Bo może dojść tragedii, np. do próby samobójczej.

Ponadto za objawy uważa się spadek energii, problemy ze snem i brak apetytu, szybsze przemęczanie się, brak kontaktu z rówieśnikami czy zaburzenia koncentracji skutkujące problemami w szkole.

Ale nie chodzi o to, by od razu przypisywać dziecku depresję. Należy rozmawiać, nie denerwować się, tylko pytać: co się dzieje? Co u ciebie słychać? Kiedy uznamy, że trzeba zabrać dziecko do lekarza, zróbmy to. – Jeśli chodzi o młodsze dziecko, przed wizytą należy mu opowiedzieć, czym zajmuje się psycholog lub psychiatra, i co będą wspólnie robić podczas wizyty. Nastolatek zaś dobrze wie, kim jest tego rodzaju lekarz, więc wystarczy powiedzieć, dlaczego uważamy, że musi się do niego udać. I że wizyta u takiego specjalisty nie jest niczym wstydliwym.

Naukowcy podkreślają, że depresja diagnozowana u dorosłych ludzi często pierwsze symptomy przejawia w wieku dziecięcym. Nieleczone emocje, zniekształcone postrzeganie siebie i lęki rzutują na przyszłe życie i dużo ciężej się z nimi uporać. Dorośli miewają problem, żeby nazwać to, co czują, i udać się do psychologa. Pamiętajmy o tym, obserwując zachowanie naszego dziecka.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną