Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Milczenie Kowalskich

Milczenie Kowalskich. Czy o polityce rzeczywiście lepiej nie rozmawiać?

Wypowiadając jakiekolwiek sądy, warto używać słówka ja: Ja tak sądzę, według mojego rozumowania. Wypowiadając jakiekolwiek sądy, warto używać słówka ja: Ja tak sądzę, według mojego rozumowania. Mirosław Gryń / Polityka
Uczymy się w Polsce milczeć o polityce w domu, na przyjęciach, w firmie. Wydaje się, że tak jest lepiej, spokojniej, bezpieczniej. Ale brak rozmowy jest dla społeczeństw zabójczy.
Dodatkowym dokonaniem obecnej elity politycznej jest to, że właściwie każdy temat stał się polityczny.Mirosław Gryń/Polityka Dodatkowym dokonaniem obecnej elity politycznej jest to, że właściwie każdy temat stał się polityczny.

Nowi sąsiedzi z bloku, zwanego standardowo apartamentowcem, zachowali się jak należy: przyszli z własnym ciastem na zapoznanie, dzień dobry, dzień dobry, Kowalski, -ska, miło nam będzie, nam również, -ski, -ska, a to nasza Adelka, a nasz Kazio? Kaziu, chodź tu do nas! Rozmowa standardowa już się wydawała toczyć, interakcja sąsiedzka – można powiedzieć – wskoczyła we właściwe, konwencjonalne tryby, gdy nagle ten nowy -ski w narracyjnym animuszu powiada: byle tylko ciapaci tu się nie sprowadzali.

No i mur wyrósł natychmiast, bo oto padło słowo sygnalizator w naszej nowopolszczyźnie, słowo – demaskator poglądów i sympatii politycznych. I już nowy -ski został w wyobraźni starych -skich spakietowany jako narodowo-katolicki wyznawca tamtych, a może gorzej, jakiś oenerowiec na przykład.

Nowi też wsłuchiwali się w starych, czy padnie jakiś sygnalizator-demaskator, na przykład, czy powiedzą ten kraj zamiast Polska albo Lech Kaczyński zamiast świętej pamięci Lech Kaczyński, albo coś tam złośliwie i prześmiewczo, że dobra zmiana nastała. Jakby jakiś sygnalizator padł, to, niestety, buzia na kłódkę, bo znaczy, że to kodziarze i lewaki albo i gorzej, jakaś genetyczna postkomuna na przykład.

Ucieczka od rozmowy

Więc milkniemy. Wydawać by się mogło, że spór ideowo-polityczny, który rozdziera Polskę, powinien znaleźć swoje odzwierciedlenie w relacjach familijnych, towarzyskich, zawodowych. Nic z tych rzeczy. Tak się czasami dzieje, ale większość wybiera milczenie. Ktoś z czymś wyskoczy, jakiś pacjent zirytowany siódmą godziną przesiedzianą na plastikowym zydlu w szpitalnym korytarzu w kolejce do gabinetu, że …mać, ta dobra zmiana. Reszta milczy.

Często słyszy się, że ludzie, planując rodzinne czy towarzyskie przyjęcia, umawiają się na milczenie w sprawach politycznych; gospodarze i goście zawczasu uprzedzają się wzajemnie, że polityka to tabu; półsłówkami informują, kto lewak, kto pisior.

Polityka 22.2018 (3162) z dnia 28.05.2018; Społeczeństwo; s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Milczenie Kowalskich"
Reklama