Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Senat nie zgodził się na powołanie nowej rzeczniczki praw dziecka

Dr Agnieszka Dudzińska Dr Agnieszka Dudzińska Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
Przeciwniczka aborcji, wytykała hipokryzję Joannie Scheuring-Wielgus, ekspertka ds. osób z niepełnosprawnością – Agnieszka Dudzińska ideowo pasuje do PiS, choć nie we wszystkich kwestiach.

Senatorowie nie wyrazili zgody na powołanie Agnieszki Dudzińskiej na stanowisko rzeczniczki praw dziecka. Za jej powołaniem był jeden senator, przeciw 67, a pięciu wstrzymało się od głosu. Sejm kandydaturę Dudzińskiej zaakceptował dopiero za drugim podejściem – 23 października.

We wrześniu wszystko wskazywało na to, że to prof. Marek Konopczyński, specjalista od resocjalizacji, zostanie kandydatem PiS na to stanowisko. Ale zgłoszono tylko dr Agnieszkę Studzińską. Sabina Zalewska, wcześniejsza kandydatka PiS, wycofała się po oskarżeniu o plagiatowanie prac naukowych.

„Szczęśliwa mama dziecka z zespołem Downa”

Dudzińska jest działaczką pozarządową, członkinią komisji ekspertów ds. osób z niepełnosprawnością przy Rzeczniku Praw Obywatelskich, a także socjolożką w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Jej zainteresowania naukowe dotyczą m.in. reprezentacji politycznej i uczestnictwa obywatelskiego. Sześć lat temu zdobyła najwięcej głosów czytelników „Gazety Stołecznej” w plebiscycie „Stołek” dla osoby, która robi dla innych coś godnego podziwu. Poza tym aktywnie działała m.in. w stowarzyszeniu Nie-Grzeczne Dzieci, a w latach 2013–14 była wiceprezeską PFRON, który przeznacza pieniądze na rehabilitację osób z niepełnosprawnościami i wspiera ich zatrudnienie.

„Jestem szczęśliwą mamą dziecka z zespołem Downa” – mówi o sobie. Dwa lata temu, na wiosnę, kiedy organizowano pierwsze protesty przeciwko projektowi Ordo Iuris całkowicie zakazującemu przerywania ciąży, w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” opowiedziała swoją historię. Między innymi o tym, że „podczas ciąży ze Stefanem (...) modliła się przed obrazem Jezusa Miłosiernego”. Lubi też podkreślać, że „wszystkie trudne doświadczenia związane z drogą syna do normalności wykorzystuję w pracy społecznej”. Oto co jeszcze przyszła RPD myśli o protestach społecznych, aborcji i sytuacji osób z różnymi niepełnosprawnościami.

O sytuacji rodzin osób z niepełnosprawnościami

„Jestem społeczną lobbystką, którą interesuje działanie, wpływanie na zmianę prawa, tak by życie rodzin, w których wychowują się dzieci niepełnosprawne, było znośniejsze i normalniejsze. Sytuacja, w której się znajdujemy, jest niewiarygodna. Przykład? W XXI w. trudno zapisać dziecko niepełnosprawne do przedszkola. Nie mówiąc już o trudnościach z rehabilitacją, znalezieniem wsparcia dla rodziców, tysiącach problemów, z którymi cały czas trzeba się zmagać. Mijają lata, przychodzą kolejne rządy, a w kwestii wsparcia rodzin dzieci z niepełnosprawnościami prawie nic nie zmienia się na lepsze” („Gość Niedzielny”, marzec 2016).

„Rodzic jest pozostawiony sam sobie bez systemu wsparcia. Dorosłe osoby z niepełnosprawnościami nie mają pewnej przyszłości: nie rozwinęły się w Polsce mieszkania chronione, zamierają rodzinne domy pomocy, mamy wadliwą ustawę o pomocy społecznej” (wywiad dla TVN24, listopad 2016).

„Mamy np. koszmarny system orzeczniczy, czyli system »etykietowania« stopnia niepełnosprawności. Powoduje wiele szkód, choćby problemy dorosłych przy zatrudnianiu” („Gość Niedzielny”, marzec 2016).

O ustawie „za życiem”

„Dobry projekt, ale szczątkowy, dotyczy wąskiej grupy. (...) 4 tys. zł pomocy jest bardzo ważne. Sprzedaliśmy samochód, kiedy urodził się mój Stefan, ale nie każdy ma samochód, żeby go sprzedać. Jestem daleka od osądzania, czy to duża kwota, czy nie. To dla mnie 4 tys. więcej, niż było do tej pory. To więcej niż zero. Drugi element to koordynator wsparcia, o którego trzeba poprosić. On nie pojawia się automatycznie. Państwo rzuciło koło ratunkowe, ale pomaga w wyciągnięciu klienta z wody. To dobry, ale mały plaster na dużą ranę” (wywiad dla TVN24, listopad 2016).

Czytaj także: Pisowska ustawa „Za życiem” to okrutny zabieg wizerunkowy

„Tempo prac powoduje pewne błędy, ale są one niczym w porównaniu z zaniedbaniami, jakie występowały w naszym kraju w ostatnich latach. Takiej kompleksowej polityki wobec rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi od wielu lat nie było, nikt się tymi problemami nie zajmował i tej grupy potrzebujących wsparcia nie dostrzegał. Dopiero po latach zaniedbań i marazmu w tym obszarze dokonywany jest gwałtowny przełom, który można przyrównać do wystrzału z katapulty, gdyż dzisiaj mamy pierwsze czytanie projektu, a zaraz będzie drugie i trzecie czytanie, i ustawa może już 1 lipca wejść w życie. Naturalnie w tej sytuacji program może mieć pewne braki i dlatego będziemy pilnować, żeby były w pełni realizowane przygotowane przez rząd projekty i żeby były wprowadzane odpowiednie korekty, zgodnie z tym, co jest potrzebne naszym dzieciom i rodzinom.

Dzieci mają program 500 plus, są także programy wsparcia dla seniorów. Ostatnio pojawił się ciekawy raport Najwyższej Izby Kontroli na temat ośrodków wsparcia dla seniorów. Pragnęłabym, żeby podobny dokument został poświęcony ośrodkom wsparcia dla niepełnosprawnych, zwłaszcza grup najtrudniejszych w rehabilitacji z ciężkimi sprzężeniami i autyzmem” (posiedzenie komisji polityki społecznej i rodziny, czerwiec 2017).

O protestach społecznych

„Gdy przyjrzymy się inicjatywom ustawodawczym, składanym przez obywateli, to ich pełnomocnikiem na ogół są albo posłowie opozycyjni, albo przedstawiciele dużych krajowych organizacji, takich jak Związek Nauczycielstwa Polskiego. Inaczej, bez struktur, obywatele nie mają w zasadzie szans się przebić. Jako obywatele jesteśmy za mało bezczelni. Wywieramy zbyt małą presję na polityków, zbyt łatwo dajemy się wpędzić w poczucie, że niepotrzebnie rozrabiamy, tworzymy konflikty, a przecież należy żyć z ludźmi w zgodzie – słowem: dajemy się zaklasyfikować jako krzykacze i mąciciele porządku publicznego. Nawet wtedy, gdy walczymy o zaspokojenie bardzo realnej potrzeby życiowej” (wywiad dla wiadomości.ngo.pl, 2015).

O przerywaniu ciąży

Aborcja jest problemem tych dzieci, u których wady wykrywało się przed urodzeniem. To nieliczna grupa. Większość dzieci, które wymagają opieki do końca życia, to są dzieci, które nabyły niepełnosprawność. Albo w trakcie porodu, albo po porodzie. To jest autyzm, mózgowe porażenie dziecięce, ciąże wcześniacze. To są bardzo trudne rzeczy i nie wiem, tu chyba należałoby postulować eutanazję, jeżeli nas nie stać na to, żeby tych ludzi wspierać” (wywiad dla Telewizji Republika, 2018).

Czytaj także: Podbrzusze w podziemiu. O aborcji się nie mówi, aborcję się robi

„Lekarz podczas USG stwierdził: dzidziuś jest chory. Padła propozycja amniopunkcji. Nie zgodziłam się. Wiedziałam, że istnieje ryzyko poronienia. I po co mi ta wiedza? Żeby zaspokoić ciekawość? Przecież dziecka bym nie zabiła...” („Gość Niedzielny”, marzec 2016).

O lekarzach proponujących aborcję

„Jako społeczeństwo nie jesteśmy wcale pro-life, nie jesteśmy przygotowani na przyjmowanie chorych dzieci. (...) Lekarz podczas rozmowy z pacjentką już powinien oferować pomoc w imieniu państwa. A nie »polecać zabieg«, jak często bywa. Powinien wskazać kobiecie, że nie musi wychowywać chorego dziecka (to dla niektórych ważna informacja), poinformować ją, że może je oddać, może skorzystać z pomocy hospicjów perinatalnych (których nadal jest za mało), psychologa itd.” („Gość Niedzielny”, marzec 2016).

O homoseksualnych dzieciach

„Mamy dzieci o odmiennej orientacji seksualnej tak jak dorosłych. U dzieci jest to o tyle istotna sprawa, że one tę tożsamość odkrywają”. „Są zagrożenia związane z tym, że wytworzono pewną modę na homoseksualizm (...) Nie dopuszczę do tego, żeby dzieci o homoseksualnej orientacji zniknęły z pola uwagi RPD. Zwłaszcza jeśli temu towarzyszy prześladowanie. Będę takich dzieci bronić jak własnych” (Sejm, 2 października).

O posłach, którzy wprowadzili protestujących RON do Sejmu

„Jeśli chodzi w szczególności o jedną posłankę, jednej z partii, to jest niesłychana hipokryzja, bo ta właśnie posłanka razem z grupą innych posłów tego klubu głosowała przeciw ustawie za życiem. Program nastawiony na wspieranie rodzin, w których właśnie urodziło się dziecko niepełnosprawne, to jest paradoks. Najpierw odrzucamy to, co ten rząd robi, w całości, nawet jeśli służy rodzinom takim jak te protestujące, a potem wpuszczamy rodziców i jesteśmy bardzo po stronie takich rodzin. Trzeba swoim rozumem patrzeć i widzieć, gdzie są sprzymierzeńcy, a gdzie są ludzie, którzy robią na tym karierę polityczną” (wywiad dla Telewizji Republika, 2018).

O proteście osób z niepełnosprawnościami

„Nie podoba mi się ten protest, bo nie rozumiem, o co tym razem chodzi. Przedtem chodziło o świadczenie pielęgnacyjne – postulat słuszny, sprawiedliwy i zrealizowany. (...) Teraz nagle chodzi o podwyżkę renty socjalnej, która właśnie została podniesiona. Zasiłek pielęgnacyjny? Oczywistość, w ubiegłym tygodniu na komisji sejmowej była o tym mowa. W tym roku będzie kolejna weryfikacja jego wysokości i będę pierwszą, która będzie przypominać o potrzebie jego podniesienia. Ale po to protest w Sejmie? Tym razem nie nadążam. (...) Dlaczego nie domagamy się po prostu zagwarantowania usług opiekuńczych i rehabilitacyjnych, miejsc w ośrodkach aktywności dziennej, tylko pieniędzy do rąk opiekunów? Myślicie, że wszystko można sobie kupić? Popytajcie osób, których to dotyczy. (...) Nadużyciem jest też powoływanie się na wypowiedzi minister Elżbiety Rafalskiej, najbardziej życzliwej i zainteresowanej protestem rodziców” (Facebook, kwiecień 2018).

„Ja na miejscu Elżbiety Rafalskiej bym już nie przyjeżdżała. Albo się chce coś wytargować i wtedy stawia żądania i negocjuje warunki ich spełnienia, albo się tylko wrzeszczy, tupie i zasłania oczy, dopóki się nie dostanie żądanych dóbr. Trzy razy przyjeżdża minister, raz prezydent Andrzej Duda, raz premier Mateusz Morawiecki. Jeden z dwóch postulatów – spełniony. Bagatela, 600 mln zł, od razu. O czym ci chłopcy mówią? O co tu chodzi?” (Facebook, kwiecień 2018).

O konsultacjach społecznych

„Upartyjnienie sami sobie ufundowaliśmy, bo posłowie, podobnie jak rząd, mają dosyć niskie poczucie odpowiedzialności rozliczania w trakcie kadencji. Upartyjnienie Sejmu, rządu, władzy wynika z ordynacji, którą przyjęliśmy. Uważam, ze dopóki nie będzie jednomandatowych okręgów wyborczych, to mechanizm partyjny będzie się powielał. (...) Ale jest jeszcze drugi mechanizm: to umieszczenie w systemie bezpieczników, barier na drodze do tego, żeby legislacja nie szła tak szybko, w ciągu dni uchwalić ustawę, a prezydent podpisuje. Takim bezpiecznikiem może być też Senat, choć rzadko są tam poprawki, które wynikają z siły opozycji. Prezydent też może być takim miejscem, Trybunał Konstytucyjny, różnego rodzaju rzecznicy” (wywiad dla programu „Rzecz o prawie” na kanale Rzeczpospolita TV, maj 2017).

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama