Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Siłaczki bez sił

Co jeszcze może robić nauczyciel

Szkoła, zwłaszcza publiczna, jest dziś miejscem pracy ekstremalnie odległym od tego, jacy są młodzi ludzie, jakie mają hierarchie wartości. Szkoła, zwłaszcza publiczna, jest dziś miejscem pracy ekstremalnie odległym od tego, jacy są młodzi ludzie, jakie mają hierarchie wartości. Igor Morski / Polityka
Były nauczyciel świetnie sprawdza się w ubezpieczeniach. I w ogóle w obsłudze klienta. Odchodzi ze szkoły z doświadczeniem pracy w ekstremalnych warunkach.
Na stronie Mazowieckiego Kuratorium Oświaty w połowie października wisiało 1250 ofert pracy dla nauczycieli, Śląskiego – ponad 500, Małopolskiego – prawie 400.KrisCole/PantherMedia Na stronie Mazowieckiego Kuratorium Oświaty w połowie października wisiało 1250 ofert pracy dla nauczycieli, Śląskiego – ponad 500, Małopolskiego – prawie 400.

Sebastian w szkole wytrzymał rok. Wcześniej specjalizację nauczycielską na licencjackich studiach z historii zrobił z rozsądku – na jego uczelni do wyboru była ta albo żadna. Ale już w trakcie praktyk zaczął się dziwić. Aby zaliczyć obowiązkowe 150 godzin, zgłosił się, jak większość, do znajomego nauczyciela w swoim dawnym gimnazjum. Wysłuchał, czyli hospitował, 10–15 prowadzonych przez niego lekcji. – Ten człowiek był miły, ale nie wytłumaczył mi nic, choć dostawał dodatek za prowadzenie praktykanta – wspomina Sebastian. A potem opiekuna praktyk nie było. – Kazano mi poprowadzić zajęcia w obecności nauczycielki fizyki. Oceniła, że daję sobie radę. Pozostałe 130 godzin Sebastian przepracował na zastępstwie – za darmo, bo studentowi na praktykach się nie płaci.

Po licencjacie Sebastian dostał etat w dzielnicowej podstawówce, 18 godzin tygodniowo, pensję – 1,5 tys. zł na rękę i opiekuna stażu – wychowawczynię świetlicy, co znów trochę Sebastiana zdziwiło.

Nie było pociechą, wyznaje Sebastian, gdy dowiedział się, że za 15 godzin zastępstw tygodniowo dostaje dodatkowe 250 zł. – Wynajmowałem z dziewczyną pokój w studenckim mieszkaniu, więc jakoś udawało się przeżyć. Ale gdy dotarła do mnie perspektywa, że za siedem lat, po kolejnych stopniach awansu będę zarabiał 3,5 tys. zł brutto, załamałem się. Po pierwszym semestrze zacząłem szukać pracy. Trafił do rozwijającego się antykwariatu-galerii sztuki, zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, za prawie dwa razy wyższą pensję niż w szkole. Z 50 osób w jego grupie na studiach specjalizację nauczycielską ukończyło 10. Pracy w szkole spróbował tylko on.

Dyrektorzy szkół, a także przedszkoli, mówią: „To intrygujące zjawisko socjologiczne”.

Polityka 45.2018 (3185) z dnia 06.11.2018; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Siłaczki bez sił"
Reklama