Według Katolickiej Agencji Informacyjnej, która podaje dane za Konferencją Episkopatu Polski, nauczycieli religii wyznania rzymsko-katolickiego jest ok. 25 tys. Tak w każdym razie wynika z ostatnich dostępnych podliczeń z roku szkolnego 2014/15 (najwięcej w tej grupie świeckich, mniej liczni są księża, najmniej jest zakonnic i zakonników). Szkół różnych szczebli jest w Polsce ok. 20 tys. Katecheci do pewnego stopnia, obok pracowników MOPS czy nauczycielskich emerytów, mogą więc pomóc ugasić strajkowy pożar.
Nie idźcie z ZNP
Zaplanowany od 8 kwietnia protest, organizowany przez ZNP i Forum Związków Zawodowych, jest oficjalnie uzasadniany odmową rządu, by podnieść wynagrodzenia w oświacie o 1 tys. zł. Duchowni przekonują, że wstrzemięźliwość katechetów wobec strajków została uzgodniona już kilka lat temu, przy okazji innych protestów. Niby nie chodzi więc o torpedowanie akcji planowanej na kwiecień.
Nauczyciele religii w Zachodniopomorskiem mieli jednak otrzymać przypomnienie mailem, że według statutu katechety nie powinni się oni angażować w działalność związków zawodowych, a szczególnie „wrogo nastawionego do Kościoła ZNP”.
Zgodnie ze statutami katechetów do pracy w konkretnych placówkach kierują ich księża proboszczowie. Arcybiskup natomiast może anulować nauczycielowi misję kanoniczną, czyli pozbawić go prawa do nauczania religii.
Czytaj także: ZNP w sporze zbiorowym
Ewangelia przed dobrami materialnymi
Ks. Tadeusz Hryhorowicz z Wydziału Nauki i Kultury Chrześcijańskiej Kurii Diecezjalnej w Gliwicach tłumaczył Wirtualnej Polsce, że żadne względy ekonomiczne nie usprawiedliwiają rezygnacji z głoszenia Ewangelii. „Katecheci wypełniają swą misję względem Kościoła, a więc na pierwszym miejscu muszą stawiać Ewangelię, a nie rzeczy materialne” – cytuje „WP”.
Pomijając pytanie, dlaczego w takim razie nauczyciele religii pobierają wynagrodzenia z budżetu szkoły, pozostaje jeszcze jedna wątpliwość: co mają robić ci, którzy oprócz religii uczą innych przedmiotów: WOS, WF czy historii. Z szacunków wynika, że jest ich kilka tysięcy. Mogą wstrzymywać się od prowadzenia lekcji WOS, ale na czas religii zawieszać strajk i zbierać uczniów?
Ks. Hryhorowicz pokreślił w rozmowie z „WP”, że pozostawanie na uboczu nie może być jednak odbierane jako objaw łamistrajku. Wykreowanie sytuacji i zalecenie jej interpretacji w pakiecie to zaiste kompleksowa obsługa.
Czytaj także: Kto zechce być ministrem edukacji, gdy Anna Zalewska ucieknie do Parlamentu Europejskiego?