Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Teresa, matka Tomasza

Czekając na syna – historia matki Tomasza Komendy

Marzec 2018 r., Tomasz Komenda (w czapce) wychodzi na wolność, obok niego mama Teresa. Marzec 2018 r., Tomasz Komenda (w czapce) wychodzi na wolność, obok niego mama Teresa. Krzysztof Kaniewski / Reporter
Dwadzieścia lat Teresa podglądała syna przez lornetkę. Widziała, jak w więzieniu siwieje.
Tomasz Komenda z mamą Teresą.Łukasz Giza/Agencja Gazeta Tomasz Komenda z mamą Teresą.

Gdy Tomasz Komenda już wrócił do domu z widokiem na 18-milionowe odszkodowanie, wielu chciało zakładać z nim spółki. Dziewczyny pisały do tefałenu miłosne listy w stylu „Wzruszyła mnie twoja historia, też mam dwoje dzieci”; „Podobasz mi się, mógłbyś dać parę groszy”. Czekały na rekompensatę za nie swoje zmarnowane lata.

Choinka

Inne polskie matki przed telewizorami płakały z Teresą, czekającą pod bramą na Tomasza. – Skórę masz syneczku jak pergamin – głaskała go, kiedy wyszedł uniewinniony z zabójstwa dziewczyny w Miłoszycach. Te czułości filmowały nawet drony. Osiemnastoletni dobytek niósł w nylonowej siatce.

Zbliżała się Wielkanoc, lecz w dużym pokoju wciąż stała choinka. Teresa obiecała synowi, że po trzydziestu pięciu świętach (sumując ukrzyżowania z narodzeniami), podczas których był nieobecny przy stole, wróci na Wigilię. Jednak nie wyżebrała sześciogodzinnej przepustki. Więc życząc naczelnikom więziennym takich samych wesołych świąt, poczekała z choinką aż do Zmartwychwstania. Bo Teresa dotrzymuje słowa.

Choć nie groziła mu kara śmierci, Teresa sama już nie wie, ile razy umierali oboje po dwóch stronach muru. Widok syna w kracie okna przypominał jej wycieczki do zoo, gdzie kazano trzymać się z daleka od niebezpiecznych szympansów. Ale zacznie od początku.

Schody

Więc wychodząc, chciał zaprezentować się w spodniach typu dzwony, jakie kupił na początku odsiadki za przyoszczędzony tytoń. Teresa wyperswadowała mu je, gdyż przez te lata zdążyły wyjść z mody. – Tylko spróbuj, a nie będę czekała pod bramą.

– Ja cię przepraszam, mamusiu, czy mogę pójść do toalety? – na początku pytał o wszystko bez opamiętania. – Zaparzyć sobie herbaty?

Polityka 17/18.2019 (3208) z dnia 23.04.2019; Społeczeństwo; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Teresa, matka Tomasza"
Reklama