Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

MEN się nie rozkręci przy nowym szefie

Dariusz Piontkowski Dariusz Piontkowski Andrzej Hulimka / Forum
Nowego ministra edukacji, następcy Anny Zalewskiej, można by w ogóle nie powoływać.

Nowy minister edukacji Dariusz Piontkowski, wieloletni działacz PiS drugiego szeregu, szerzej nieznany poseł z Białegostoku, coraz wyraźniej prezentuje się opinii publicznej.

Nauczyciele bulwersują się, że podczas gdy oni sami podlegają wymogowi niekaralności, funkcję ich przełożonego objęła osoba uznana przez sąd za sprawcę przestępstwa urzędniczego. W 2008 r. Piontkowski odchodził z funkcji marszałka województwa podlaskiego. Już po powołaniu jego następcy według prokuratury podpisał dokumenty (m.in. umowy o pracę), choć nie miał już do tego uprawnień. W 2013 r. sąd w Białymstoku umorzył postępowanie w tej sprawie warunkowo i nakazał zapłacić – już wtedy posłowi PiS – 3 tys. zł na cel społeczny.

Czytaj także: Rekonstrukcja rządu. Kim są nowi ministrowie?

Krokodyle łzy Dariusza Piontkowskiego

Dziennikarze przypominają wypowiedzi, które puszczano Piontkowskiemu płazem, dopóki nie trafił w światła reflektorów, np. że to jest chore, że dzieciom organizuje się Halloween, lub że edukacja seksualna to przygotowanie dzieci do oddania ich pedofilom (odpytywany z tego przez Roberta Mazurka w RMF FM minister starał się łagodzić ton).

Działacze pozarządowi wydobywają wystąpienia Piontkowskiego na komisji edukacji, której do niedawna był członkiem. Jak zauważyli Obywatele dla Edukacji, poseł Piontkowski w odpowiedzi na obawy, że tzw. matura branżowa nie będzie równorzędna maturze po liceach i może nie być przez uczelnie traktowana równie poważnie, twardo stwierdzał: „Liczba tych, którzy ewentualnie dotrą do szkoły branżowej drugiego stopnia i będą chcieli jeszcze pójść na studia, to będzie ułamek procenta, a może 2–3 proc. W związku z tym wylewanie krokodylich łez, że tam jest jakaś nierówność, w ogóle nie ma sensu”.

Czytaj także: Kwadratura okrągłego stołu o zmianach w oświacie

Polska szkoła już stracona

Najsmutniejsze jest jednak, że to wszystko nie ma żadnego znaczenia. Co miało się w szkołach stać, już się stało, a co się jeszcze nie stało, dokona się wkrótce. Na ministra edukacji można było powołać kogokolwiek albo w ogóle dać sobie spokój na cztery miesiące pozostałe do wyborów (a odejmując wakacje – dwa). Ot, we wrześniu Dariuszowi Piontkowskiemu przyjdzie stanąć wobec rozpoczynających naukę w podwójnym roczniku licealistów. Wzorem poprzedniczki Anny Zalewskiej, która załatwia właśnie formalności związane z początkiem kariery w Parlamencie Europejskim, może wówczas zapewniać, że chaos jest w mediach, a nie w szkołach. Choć zważywszy na jego dotychczasowe wystąpienia, może zdobędzie się na bardziej brawurowy ton.

Czytaj także: Bezbarwna rekonstrukcja. Ważne jest to, kto odszedł i kto został

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną