Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Domniemanie

Szara strefa #MeToo

Jakub Dymek Jakub Dymek Bartek Syta/Polska Press
Rozmowa z Jakubem Dymkiem, kulturoznawcą, tłumaczem, publicystą, oskarżonym o gwałt i oczyszczonym z zarzutu, o szarej strefie MeToo.
„Ani wtedy, ani teraz nie mam zamiaru stawiać się za wzór świętości. Chodziłem na imprezy, spotykałem się z kobietami, zachowywałem się tak, jak zachowuje się 25-latek, bo tyle miałem wtedy lat. I nigdy nikogo nie zgwałciłem”.Mieczysław Michalak/Agencja Gazeta „Ani wtedy, ani teraz nie mam zamiaru stawiać się za wzór świętości. Chodziłem na imprezy, spotykałem się z kobietami, zachowywałem się tak, jak zachowuje się 25-latek, bo tyle miałem wtedy lat. I nigdy nikogo nie zgwałciłem”.

PAWEŁ RESZKA: – Najpierw opinia publiczna dowiedziała się, że zgwałciłeś. Minęło ponad półtora roku. Jedna z osób, która cię o to oskarżała, przeprasza. Co poczułeś?
JAKUB DYMEK: – Odbyła się między nami dobra rozmowa, gdzie padły słowa „jest mi przykro” i przeprosiny w cztery oczy. Potem te przeprosiny zostały upublicznione. Poczułem satysfakcję. Od początku mówiłem, że jestem niewinny, a tekst, w którym mnie pomówiono, był nierzetelny.

Mówiąc wprost, nie jesteś gwałcicielem.
To już wcześniej potwierdziła prokuratura i to w dwóch instancjach, po rocznym śledztwie.

Gdy dowiedziałeś się, że prokurator nic do ciebie nie ma, to pewnie upiłeś się z radości?
Niespecjalnie. Poszedłem na piwo z kolegą. I tyle. Za to wcześniej raz byłem bliski zrobienia sobie poważnej krzywdy przy pomocy alkoholu i leków. Dzięki pomocy moich przyjaciół nie skończyło się naprawdę źle. Jestem im wdzięczny, tyle powiem.

Jak zaczęła się „sprawa Dymka”?
Od anonimu. Listopad 2017 r. Mail przyszedł w niedzielę nad ranem. Przez chwilę zastanawiałem się, czy to nie wygłup jakiegoś trolla, który chciał zakpić z akcji MeToo. Ale mail w istocie był szantażem – albo sam się przyznasz do wielokrotnych gwałtów, molestowania, mobbingu, krzywdzenia ludzi, albo my cię oskarżymy o gwałt.

Po tygodniu było jasne, że to nie wygłupy. 27 listopada 2017 r. ukazał się tekst w Codzienniku Feministycznym pt. „Papierowi feminiści”. A w nim fragment o tobie: „Nie miałam najmniejszej ochoty na seks. Niestety, nie mógł się opanować. Zostałam zgwałcona”.
To teraz zapytam ja: I co wtedy robisz?

Pewnie bym pomyślał, że nie wytłumaczę się do końca życia.

Polityka 24.2019 (3214) z dnia 11.06.2019; Społeczeństwo; s. 33
Oryginalny tytuł tekstu: "Domniemanie"
Reklama