Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Bodnar zostaje. To rzecznik praw dziecka powinien pomyśleć o dymisji

Mikołaj Pawlak i Adam Bodnar Mikołaj Pawlak i Adam Bodnar KŻ / Polityka.pl
Mamy w Polsce rzecznika praw obywatelskich, krytykowanego za upominanie się o podstawowe prawa, oraz rzecznika praw dziecka, wspominającego z estymą, jak ojciec zbił go tak, że nie mógł siedzieć.

Poszło m.in. o kajdanki. Tego chwycił się europoseł PiS Patryk Jaki. Nazwał „kompromitacją” oświadczenie, w którym Adam Bodnar w imieniu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur zwrócił uwagę, że policja zastosowała nieproporcjonalne środki wobec podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny. Użyto kajdanek zespolonych, zakładanych na nogi i na ręce. Według RPO narzędzia zastosowane przez funkcjonariuszy były nieproporcjonalne i miały charakter pokazowy, manifestujący siłę państwa wobec jednostki. Nic więcej. Chwyt obezwładniający, powodujący, że zatrzymany szedł mocno pochylony do dołu, nie był potrzebny, bo zatrzymany nie stawiał oporu. I to z policji, której tak broni były wiceminister od więziennictwa, wypłynęło nieocenzurowane zdjęcie zatrzymanego. W samej bieliźnie, z pełnymi danymi i linkiem do konta na portalu społecznościowym.

Interwencje rzecznika praw obywatelskich

Od tego czasu trwa nagonka prawicowych polityków i prawicowych mediów na Adama Bodnara. Zarzucają RPO brak współczucia dla rodziny zamordowanej dziewczynki. Oburzają się na twierdzenie, że w zatrzymaniu więźnia nie można być niehumanitarnym. TVP Info, powołując się na sondę internetową, wytyka Bodnarowi, że „teraz podejmuje interwencje ws. mordercy 10-letniej dziewczynki, który przyznał się do mordu, ale jeszcze w styczniu br. takiej interwencji nie podjął ws. mordercy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza”.

Czytaj także: Raport RPO ujawnia głęboki kryzys praw obywatelskich

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, koordynatorka strategicznych postępowań sądowych w biurze RPO, wymienia tylko nieliczne z wielu spraw, którymi przez ostatnie trzy lata zajmowała się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich: 96-letniej mieszkanki Poznania wyrzuconej z kamienicy; ofiary przemocy domowej z południowej Polski, którą mąż chciał umieścić w szpitalu psychiatrycznym; dziecka z niepełnosprawnością, któremu gmina odmawiała należnego zwrotu kosztów dowozu przez mamę do szkoły; pani Hanny, która nie mogła dostać dla dzieci świadczenia 500 plus, bo ojciec, który porzucił rodzinę, jest legalnie zatrudniony w Niemczech. Profesor – po świeżej habilitacji – Adam Bodnar występował wielokrotnie w obronie praworządności, niezawisłości sądów, godności lokatorów i bezdomnych. Wystarczy sięgnąć do opublikowanego 17 czerwca raportu z jego działalności w 2018 r.

Tego samego powiedzieć nie można o nowym rzeczniku praw dziecka (przez niektórych nazywanym rzecznikiem praw nadpobudliwych rodziców). Choć za Mikołajem Pawlakiem półrocze na stanowisku, to jego dotychczasowe wypowiedzi i aktywność budzi wątpliwości. I nie chodzi tylko o to, że najwyraźniej umknęła mu ustawa, w której jest jasno napisane, że nie wolno stosować kar cielesnych wobec dzieci. To dyskwalifikująca opinia w ustach dowolnej osoby, która chce zajmować się prawami dzieci lub z nimi pracować. Co potwierdza m.in. stanowisko Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów: „nie ma żadnych podstaw do poddawania jakiejkolwiek ocenie, czy dane zachowanie jest już biciem czy klapsem. Klaps zostawia ogromny ślad na psychice dziecka, czego dowodzą liczne opracowania naukowe”.

Czym zajmował się RPD

Mikołaj Pawlak w ostatnich tygodniach apelował o przedłużenie rekrutacji do szkół średnich, bo według niego organizowany w kwietniu strajk nauczycieli mógł doprowadzić do „sprzecznego z konstytucją podziału uczniów na dwie kategorie – tych, którzy będą mieli równe prawa do kontynuowania edukacji, i tych, którzy tego prawa zostaną pozbawieni”. „Nie mogę milczeć, kiedy dochodzi do protestu, który uderza w dzieci” – deklarował.

Tego, że dzieciom szkodzi przede wszystkim deforma edukacji autorstwa PiS i Anny Zalewskiej, oczywiście nie widzi. Przez inną reformę nastolatki trafią do rejestru pedofilów – np. za esemesy z erotycznymi treściami – ale to nie sprawia, że RPD podważa zasadność utworzenia takiego rejestru albo chociaż wniósł o konkretne poprawki w ustawie. No i ostatnia sprawa. Jako że mieści się w jego pojęciu rodziny zasada, że dzieci są własnością swoich rodziców, protestował w sprawie praw rodziców do wychowywania dzieci „zgodnie z własnymi przekonaniami” – a chodziło o zajęcia z edukacji seksualnej.

Kadencja RPD się zaczęła, RPO – kończy

Mamy więc w Polsce rzecznika praw obywatelskich, krytykowanego za upominanie się o przestrzeganie podstawowych praw człowieka, oraz rzecznika praw dziecka, wspominającego z estymą, jak ojciec zbił go tak, że nie mógł siedzieć. Który edukację seksualną utożsamia z „seksualizowaniem dzieci”. Niestety, to dopiero początek jego kadencji. Przed nami jeszcze 4,5 roku takiego rzecznikowania. Przechwałek z wyjazdów na sprawy sądowe, reprezentowania, chwalenia samego siebie. I być może kolejnych wypowiedzi tworzących atmosferę przyzwolenia dla przemocy wobec dzieci.

Przed nami też zaledwie pół roku Adama Bodnara na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich. Twierdzącego, że nawet słuszny gniew na zabójcę nie może oznaczać, że rezygnujemy z przestrzegania praw, które chronią jednostkę przed nadużywaniem władzy przez wymiar sprawiedliwości. „Nie może jednak być zgody na niegodne traktowanie człowieka. Na nadużywanie środków represyjnych, poniżanie, demonstrowanie siły i przemocy aparatu państwa w stosunku do jednostki. A zwłaszcza na budowanie atmosfery linczu przez organy i przedstawicieli władz, które powołane zostały do ochrony praw i godności obywateli” – napisał w dzisiejszym oświadczeniu Adam Bodnar, broniąc się przed prawicowym hejtem. Kto będzie o tym przypominał, kiedy za pół roku skończy się jego kadencja?

Czytaj także: RPO ma bronić praw WSZYSTKICH obywateli

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną