Społeczeństwo

Rezydenci znów protestują

Protest lekarzy rezydentów w 2017 r. Protest lekarzy rezydentów w 2017 r. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Okazało się, że wywalczony przez rezydentów, zapisany w porozumieniu i w ustawie wzrost wydatków na zdrowie to fikcja.

Lekarze rezydenci wznawiają protest – tym razem pod hasłem „1 lekarz 1 etat”. Jak mówią, rząd ich oszukał, zamierzają więc wypowiadać klauzule opt-out pozwalające im pracować więcej niż 48 godz. tygodniowo. Wspierają ich lekarze zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Lekarzy oraz Naczelna Rada Lekarska. Skutki protestu będą widoczne dopiero jesienią – po trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia, tuż przed wyborami, system ochrony zdrowia może się zawalić. Lekarzy jest za mało, aby – przy pracy tylko na jednym etacie – zapewnić obsadę w szpitalach i przychodniach.

Przypomnijmy: niemal dwa lata temu młodzi lekarze zaczęli od strajku głodowego. Protest około 200 osób (m.in. w Warszawie, we Wrocławiu i Krakowie) trwał 29 dni. Potem była akcja wypowiadania klauzul opt-out (objęła ponad 3,8 tys. lekarzy), która doprowadziła w styczniu ubiegłego roku do dymisji Konstantego Radziwiłła. Z nowym ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy podpisało w lutym 2018 r. ugodę. Najważniejszym punktem był wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB do 2024 r. Okazało się jednak, że wywalczony przez rezydentów, zapisany w porozumieniu i w ustawie, wzrost wydatków na zdrowie to fikcja. Ministerstwo Finansów bierze do obliczeń wydatków publicznych na zdrowie na dany rok wartość PKB sprzed dwóch lat. I to – jak podkreślają lekarze – jest największym oszustwem. – Rząd chciał przechytrzyć naiwnych rezydentów, obiecując coś, czego nigdy nie zamierzał dać – mówi szef Porozumienia Rezydentów Jan Czarnecki.

Dla siebie i dla lekarzy specjalistów wywalczyli podwyżki płac. Ale znów: to nie ministerstwo wypłaca pieniądze, ale najczęściej dyrektorzy placówek ze szpitalnej kasy.

Reklama