Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Warszawa strzela do dzików

Spotkania z dzikami coraz mniej dziwią mieszkańców miast. Spotkania z dzikami coraz mniej dziwią mieszkańców miast. vlod007 / Flickr CC by 2.0
Kto spotyka w mieście dzika, ten... przeważnie się nie boi. Mimo to w Warszawie prowadzony jest intensywny odstrzał dzików. Z niewielu ponad 1000 żyjących obecnie dzików w Warszawie życie straci połowa.

Pod domem spotkałam loszkę z szóstką młodych. Ludzie się nimi nie przejmują, one nie zwracają uwagi na ludzi. Nawet mój pies, który na wszystko szczeka, nie otworzył pyska, gdy spotkaliśmy dziki – opowiada mieszkanka Falenicy, dzielnicy Warszawy położonej w otulinie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Jej sąsiadka regularnie widuje watahę młodych dzików bez matki, która zapewne padła ofiarą odstrzału w ubiegłym roku.

Podobne doświadczenia mają warszawiacy z innych dzielnic. Rodzina na pikniku z dziećmi w rezerwacie Morysin napotkała watahę – zupełnie niezainteresowaną ludźmi pochłoniętymi konsumpcją kanapek. – Nie wykazały nami najmniejszego zainteresowania. Chyba nasz piknik też ich nie zdziwił. Nikt się nie bał, nikomu nie przeszkadzały – mówi.

Zobacz: Dzikie zwierzęta w miastach [galeria]

W niektórych dzielnicach zwierzęta podchodzą pod szkoły i domy, trzeba na nie uważać na ulicach i ścieżkach rowerowych, ale o agresji ze strony dzików nie ma mowy. A warszawiaków spotkania z dzikami coraz mniej dziwią. Również dziki sprawiają wrażenie przyzwyczajonych do tego, że miasto rozrasta się, zajmując tereny, na których wcześniej bytowały zwierzęta.

Strzały w mieście

Tymczasem Powiatowy Lekarz Weterynarii wydał rozporządzenie, które nakazuje przeprowadzenie na terenie stolicy odstrzału sanitarnego lub odłowu w celu redukcji 500 sztuk dzików do 31 marca 2020 r. I odstrzały w mieście są przeprowadzane. Wieczorami na Mokotowie, Wilanowie czy w Wawrze można spotkać polujących pracowników Lasów Miejskich.

Dziki chwytane są też do specjalnych odłowni. – Urządzenia rozmieszczone są w miejscach, gdzie mamy dużą liczbę zgłoszeń dotyczących występowania dzików. Zwierzęta są nęcone do odłowni, a po wejściu następuje zamknięcie przez zwolnienie zapadni – tłumaczy Robert Strąk z Lasów Miejskich. Odłownie są codziennie kontrolowane przez pracowników Lasów Miejskich i jeśli znajdują się tam jakieś dziki, są zabijane.

Pretekstem do odstrzału tradycyjnie jest afrykański pomór świń (ASF). Warszawa leży w tzw. obszarze objętym ograniczeniami. W mieście nie stwierdzono ASF, ale inspekcja weterynaryjna obawia się, że warszawskie dziki mogą pośredniczyć w przenoszeniu choroby, więc na wszelki wypadek postanowiła zastrzelić ich pół tysiąca. A Lasy Miejskie realizują to rozporządzenie.

O tym, że skuteczność wybijania dzików w ramach walki z chorobą jest wątpliwa, od dawna mówią naukowcy. W Polsce jednak od czterech lat prowadzony jest intensywny odstrzał dzików i w wielu miejscach zagęszczenia są bliskie zeru. Mimo to choroba rozprzestrzenia się skokowo na zachód Polski oraz do innych krajów Europy, co pokazuje, że przyczyną jest brak przestrzegania zasad bioasekuracji i nielegalne przewożenie produktów będących źródłem zarażenia.

Po zimowej rzezi dzików ASF szerzy się nadal. Od początku roku odnotowano 1500 przypadków tej choroby u dzików oraz 37 ognisk u świń. Wielki odstrzał dzików okazał się nieskuteczny.

Nierozwiązany problem ASF dotyka miast

Strzelanie do zwierząt w stolicy ma miejsce nie pierwszy raz, ale w zeszłym roku skala odstrzału znacząco wzrosła. Wcześniej były przeprowadzone dwukrotnie: na przełomie 2014/2015 r. zabito 80 dzików, taka sama liczba zwierząt została zastrzelona rok później. W 2018 r. Powiatowy Lekarz Weterynarii nakazał zabicie 600 dzików i rozporządzenie zostało wykonane.

Warszawa ochoczo realizuje rozporządzenia nakazujące odstrzał dzików w mieście, gdy tymczasem w Łodzi takie zalecenia napotykają na opór samorządowców. „Powiatowy Lekarz Weterynarii nakazuje zamordowanie aż 250 dzików do 30 września. Nie zgadzamy się z tą decyzją” – ogłosili przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Gołaszewski oraz dwoje radnych KO, którzy próbują zmienić decyzję o odstrzale. To połowa populacji łódzkich dzików.

Czytaj także: Czy protesty przeciw rzezi dzików mają dla PiS znaczenie?

W poprzednich latach rocznie odławiano ok. 200 dzików, jednak nie były zabijane. Odsyłano je do zaprzyjaźnionych jednostek, które się nimi opiekowały. Nie zgadzamy się na tak brutalny mord aż tylu łódzkich dzików – mówiła na posiedzeniu Rady Miejskiej radna Antonina Majchrzak z Klubu Radnych KO.

W Łodzi sytuacja jest łatwiejsza niż w Warszawie, gdyż według Głównego Inspektoratu Weterynarii nie istnieje zagrożenie na terenie województwa wirusem ASF. Warszawskie władze bardziej obawiają się ASF niż strzelania na terenie miasta.

Czytaj także: Jest przełom w walce z ASF? Szczepionka dla dzików ma 92 proc. skuteczności

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną