Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Młodzież w walce o klimat domaga się konkretów. „Dosyć słów, teraz czyny!”

Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, 29 listopada 2019, plac Defilad Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, 29 listopada 2019, plac Defilad Anna S. Kowalska / Polityka
Ulicami polskich miast przeszedł Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. „Patrzymy Wam na ręce!” – skandowali uczniowie do polityków. „Złodzieje, oddajcie nam nadzieję” – do wszystkich dorosłych. I jeszcze: „Nie będzie małych piesków na martwej planecie”.

Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Poznań – wiadomo. Ale też Sucha Beskidzka, Garwolin, Dzierżoniów, Świdnica, Rybnik, Mikołów, Trzebiatów – młodzież wielu polskich miast i miasteczek wyszła dziś na ulice, by przypomnieć nowo wybranym parlamentarzystom, że ma wobec nich bardzo konkretne oczekiwania w związku z kryzysem klimatycznym. Przypomnieć, czyli wyśpiewać, wytańczyć, wykrzyczeć – „tak głośno, jakby jutra miało nie być”. Cóż.

.Anna S. Kowalska/Polityka.

„Przepraszam, mamo, nie mogę posprzątać pokoju, muszę ratować planetę”

To już kolejna odsłona globalnego strajku młodych ludzi, którzy zainspirowani samotnym protestem 15-letniej Grety Thunberg postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec obojętności rządów i korporacji w obliczu przyspieszającego kryzysu. We wrześniu przedstawiciele Młodzieżowego Strajku Klimatycznego sformułowali i przedstawili partiom swoje postulaty, teraz przypominają politykom, że Polska wciąż nie ma „wystarczająco ambitnych planów na wyzerowanie emisji gazów cieplarnianych”. „Praktycznie wszystkie partie tworzące nowy parlament podpisały nasze postulaty, jednocześnie zobowiązując się do ich realizacji. Tak jak zapowiadaliśmy – nie wystarczą nam obietnice i puste słowa. Będziemy naciskać na tych, którzy zdecydowali się nas reprezentować, dopóki słowa nie będą odzwierciedlone w działaniu” – pisali w oświadczeniu.

Czytaj także: 12 lat do katastrofy. Raport na temat zmian klimatycznych

„We are skipping lessons to teach you one”

W samej Warszawie, zdaniem stołecznego biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego, demonstrowało blisko 3 tys. osób. Młodzież zebrała się tu na placu Bankowym o godz. 10, by ulicami Senatorską, Moliera i Trębacką przejść na Krakowskie Przedmieście pod Pałac Prezydencki, a stamtąd – Królewską i Marszałkowską – dotrzeć do sceny ustawionej na placu Defilad, pod PKiN.

Organizacja strajków w czasie zajęć szkolnych nie jest przypadkowa. Masowe opuszczanie lekcji przez młodych miało dodatkowo zwrócić uwagę dorosłych na problem, jakim jest klimatyczna katastrofa, staje się jednak gorzkim metakomentarzem do rozpaczliwej sytuacji młodzieży: po co właściwie mamy chodzić do szkoły, skoro argumenty nauki nic dla was, drodzy dorośli, nie znaczą? To uderzający paradoks. – Gdy politycy dla doraźnych korzyści odwołują się do najniższych ludzkich instynktów, dzieci i młodzież zaczynają mówić hiperracjonalnym językiem argumentów naukowych – mówi Edwin Bendyk. I Młodzieżowy Strajk Klimatyczny uważa za najciekawszy ruch społeczny ostatnich lat: – Jego przedstawiciele powtarzają przy każdej okazji: róbmy to, co mówi nauka. Kłopot w tym, że dorośli i tak nie chcą słuchać. Więc – szach-mat. „Po co mam się uczyć, skoro nie słuchacie uczonych?” – krzyczą transparenty.

Czytaj także: Katastrofa klimatyczna – tracimy kontrolę

.Anna S. Kowalska/Polityka.

„Czarny piątek? Czarna przyszłość”

Młodzi aktywiści na ulice wyszli na tydzień przed COP25, szczytem klimatycznym w Madrycie, w dodatku – nieprzypadkowo – w tzw. black friday. Dzień szalonych obniżek cen w sklepach tradycyjnie rozpoczyna sezon przedświątecznych wyprzedaży – dla wielu jest symbolem fatalnego dla planety konsumpcjonizmu i „destrukcyjnej działalności człowieka”, dążącego „jedynie do chwilowego zysku”. Strajkująca młodzież doskonale jednak wie, że odmowa „udziału w tym dniu nie rozwiąże kryzysu, z którym się mierzymy”, dlatego domaga się zmian na poziomie systemowym. „Katastrofy klimatycznej nie powstrzymają świadome wybory konsumenckie. Redukcja własnego śladu węglowego nie wystarczy, kiedy wciąż pracują elektrownie emitujące tony CO2 na minutę. Potrzebujemy sprawiedliwej transformacji całej gospodarki na neutralną emisyjnie” – apelowała jedna z aktywistek na rozpoczęcie marszu na placu Bankowym. „Wzywamy rząd Polski, aby oficjalnie uznał katastrofę klimatyczną poprzez ogłoszenie stanu kryzysu klimatycznego” – słychać było z megafonów na placu Defilad.

.Anna S. Kowalska/Polityka.

„Not OK, Boomer!”

Doskonałe wyczucie momentu? Wczoraj – 28 listopada 2019 r. – Parlament Europejski wydał rezolucję, w której oficjalnie ogłosił „kryzysy klimatyczny” i wezwał do natychmiastowych działań w tej sprawie, wyrażających się głównie w redukcji emisji gazów cieplarnianych do 55 proc. do 2030 r. Emisji, dodajmy, które – jak dowiedzieliśmy się również w tym tygodniu (!) z dorocznego raportu Programu Środowiskowego ONZ – nie tylko nie maleją, ale wręcz rosną. I wszystko wskazuje na to, że będą rosnąć nadal.

Parlament Europejski zobowiązał kraje członkowskie m.in. do stopniowego zaprzestania dotowania paliw kopalnych. Oczywiście nie wzbudziło to entuzjazmu polskich eurodeputowanych, którzy wiedli prym wśród przeciwników rezolucji. Ostatecznie przyjęto ją głosami 429 europosłów (przeciw było 225, 19 się wstrzymało). „Przeciw” zagłosowali wszyscy posłowie PiS, jeden poseł PO, a nawet dwóch przedstawicieli Lewicy (SLD). Polska młodzież raczej to zapamięta. A co o tym sądzi?

„Jak węgiel, to tylko Roksana”

„Polska należy do krajów rozwiniętych, które mogą sobie pozwolić na szybszą transformację gospodarki” – podkreślali dziś uczniowie. Chcą, by była ona szybka, ale też sprawiedliwa, tzn. respektująca prawa i potrzeby tych, których dotkną jej skutki bezpośrednio, szczególnie osób zatrudnionych w energetyce, rolnictwie, przemyśle i transporcie. Tę sprawiedliwość młodzież stawia na równi z własnym „prawem do niekatastroficznego jutra”. Kolejny paradoks: to wrażliwość i dojrzałość, której polscy politycy mogliby się dziś od młodych uczyć.

.Anna S. Kowalska/Polityka.

Czytaj także: Najwięksi truciciele wciąż nie spełniają zobowiązań klimatycznych

„CO2 teraz?”

„Dinozaury też myślały, że mają czas”, „This planet is getiing hotter than young Leonardo DiCaprio/Lana Del Rey/Ralph Kaminski”, „Każdy inny, wszyscy się udusimy!”, „You need to cool down!” itd. Miks języków w myśl hasła z jeszcze jednego transparentu: „Climate change has no language barier” („Zmiana klimatu nie ma barier językowych”). Strajkująca młodzież jest niezwykle błyskotliwa, twórcza, zabawna – choć humor prezentuje raczej czarny. Jest odważna, zaangażowana i merytoryczna – do poziomu, który może zawstydzać. Na koniec marszu aktywiści odczytali ze sceny pod PKiN swoje postulaty. Pamiętając o tym, że „Na martwej planecie nie ma małego Yody”, pamiętajmy też i o nich:

  1. Żądamy prowadzenia polityki klimatycznej w oparciu o aktualne stanowisko nauki wyrażone w najnowszych raportach Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) powołanego przez ONZ.
  2. Wzywamy parlament polski, by oficjalnie uznał katastrofę klimatyczną poprzez ogłoszenie stanu kryzysu klimatycznego.
  3. Domagamy się zawarcia kompleksowej i aktualnej wiedzy o mechanizmach kryzysu klimatycznego w podstawie programowej na wszystkich szczeblach edukacji, przy zapewnieniu kadrze nauczycielskiej obowiązkowych szkoleń w tym zakresie.
  4. Żądamy przyjęcia przez parlament RP ustawy powołującej ekspercką i niezależną Radę Klimatyczną, której zadaniem będzie opracowanie strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej Polski do roku 2040 oraz kontrola realizacji tej strategii.
  5. Oczekujemy podjęcia natychmiastowych kroków prowadzących do przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji gospodarki w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych.
  6. Żądamy by media wzięły na siebie odpowiedzialność za uświadamianie społeczeństwa o bezpośrednich zagrożeniach związanych z kryzysem klimatycznym.

Czytaj także: Czy depresja klimatyczna jest prawdziwą chorobą?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną