Dzień po zaprzysiężeniu prof. Tomasza Grodzkiego na marszałka Senatu PiS-owi niczym manna z nieba spada pewien post na Facebooku. „Masakra – unosi się Agnieszka Popiela, profesor Wydziału Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego. – Pan profesor Grodzki kandydatem na marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę”.
W Szczecinie mówią dzisiaj, że takie zbiegi okoliczności się nie zdarzają.
Rektor uniwersytetu kieruje sprawę do rzecznika dyscyplinarnego, za „czyn uchybiający obowiązkom lub godności zawodu nauczyciela akademickiego”, a prawnicy prof. Grodzkiego grożą pozwami. Prof. Popiela łagodzi ton: „To wybitny kardiochirurg, który pomógł mojej śp. mamie, za co jestem mu wdzięczna. Jeśli to była fundacja, a ja nie dostałam potwierdzenia wpłaty przez pomyłkę, to chętnie przeproszę”.
Ale propagandowa machina zdążyła się już rozpędzić. Wpis prof. Popieli niemal natychmiast podłapały prorządowe media. 15 minut przed inauguracyjnym wystąpieniem prof. Grodzkiego „Wiadomości” publikują materiał pt. „Kulisy majątku marszałka”, a w nim informacje o sporych oszczędnościach. Na dodatek profesor jeździ nowym jaguarem. Rewelacje prof. Popieli przedrukowują portale Niezalezna.pl, Dorzeczy.pl, Gazetapolska.pl. Polskie Radio 24 publikuje na stronie internetowej zdjęcie umierającej w łóżku szpitalnym kobiety, a obok wizerunek uśmiechniętego Grodzkiego.
Kula w łeb
Prof. Popiela na Wydziale Biologii US zajmuje się botaniką. Magisterium zrobiła w Poznaniu, doktorat w Krakowie, dopiero habilitację w Szczecinie. Kieruje szczecińskim oddziałem Polskiego Towarzystwa Botanicznego.