Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Podziwiam Izabelę Koprowiak za wyznania o seksizmie

Izabela Koprowiak Izabela Koprowiak KŻ / mat. pr.
Właściwie cały wywiad z popularną dziennikarką sportową dotyczy radzenia sobie z seksizmem, nierzadko brutalnym. 16 lat tej codziennej katorgi to zdecydowanie za dużo.

Iza Koprowiak to świetna dziewczyna. Od 16 lat w jednej redakcji, żadnych problemów, koledzy ją uwielbiają. Może dlatego, że jest równiachą i jak równa z równym gada z nimi o piłce nożnej? A może dlatego, że od początku była zdeterminowana, żeby „nie robić afer”, zagryzać zęby i iść do przodu?

Dopiero teraz, w okładkowym wywiadzie dla miesięcznika „Press”, coś jej się wymsknęło, coś o łapaniu za udo i wyzwiskach. Bez nazwisk. Winę za zaniedbania swoich szefów zgrabnie wzięła na siebie – przecież mogła nalegać, żeby wyciągnięto konsekwencje, a jednak odpuściła.

„Tania kelnereczka” i „paź”

Inne media, które „Press” czytają niczym w narcystycznym amoku (zresztą słusznie, to świetne pismo), zwęszyły krew i podchwyciły soczysty fragmencik. Koprowiak mimo zainteresowania prowadzącego wywiad Szymona Jadczaka dość szybko wątek ucięła, przyznając tylko, że najgorszy przejaw seksizmu, jaki ją spotkał, miał miejsce w podróży służbowej z kolegą, który złapał ją za udo, a w obliczu protestów zwyzywał ją i stwierdził, że „jest jego paziem” (swoją drogą, co ci polscy mężczyźni mają w głowach: „Opowieści Okrągłego Stołu”?). Nie wszczęła formalnego postępowania, opowiedziała tylko o sprawie dwóm kolejnym naczelnym. Być może był to jeden z powodów, dlaczego rycerzyk zmienił redakcję. Dziennikarka, jak mówi, dzisiaj byłaby bardziej asertywna.

Rzecz w tym, że właściwie cały wywiad jest o radzeniu sobie z seksizmem, nierzadko brutalnym. W redakcji Koprowiak bardzo długo miała pod górkę, zajmowała się robieniem tabelek wyników, każdą jej literówkę wyciągano i piętnowano na zebraniach („Nie po to zatrudniam Kołodziejczyka i Wierzbickiego, żeby mi tu jakaś Koprowiak pisała!” – miał wrzeszczeć ówczesny naczelny „Przeglądu Sportowego”).

Niewybredne żarty Franciszka Smudy

Każda pomyłka, ale i każdy co śmielszy tekst (np. o poważnych nadużyciach w klubach w kraju i za granicą) ściągał na Koprowiak niewyobrażalny hejt i seksizm. Do tego była źle traktowana przez rozmówców. Pewien właściciel klubu piłkarskiego nazwał ją „tanią kelnereczką”. W moim osobistym rankingu szczytem seksistowskiego koszmaru musiała być wygłoszona publicznie uwaga selekcjonera polskiej reprezentacji Franciszka Smudy, że Koprowiak dostanie wywiad, jeśli pójdzie z nim do hotelowego pokoju. Towarzyszył temu rechot otoczenia.

Nie bardzo rozumiem, dlaczego media skupiły się na epizodzie z samochodu, a ten pominęły. Może dlatego, że łatwiej pisać o anonimowym koledze (sytuację wziął na siebie red. Tomasz Włodarczyk, pisząc, że co prawda wyzywał, ale nie obmacywał, tylko osuwał się na koleżankę w związku z wcześniejszym spożyciem napojów wyskokowych) niż o bardzo konkretnym i wpływowym byłym selekcjonerze reprezentacji?

16 lat z seksizmem

Sprytem, talentem, koneksjami, ciężką pracą, która dawno przekroczyła kryteria wyzysku (potrafi pracować dwie doby z rzędu, żaden pracodawca nie powinien się na to godzić), Koprowiak wypracowała sobie w końcu pozycję. Niemałą rolę, nie oszukujmy się, odgrywała jej gruboskórność granicząca z masochizmem, kilkunastoletnie znoszenie koszmarnego traktowania bez skargi czy awantur. „Press”: „Trafiłaś do redakcji pełnej facetów. Koszarowe żarty, głupie komentarze, nie wierzę, że tego nie było”. Odpowiedź: „I ja sama się z tych żartów śmiałam”.

Teraz Koprowiak przyznaje, że chciałaby zniwelowania luki płacowej między płciami, uważa to za prawdziwy problem. Dostrzega też, że w paru kwestiach mogła zareagować inaczej. Poza tym nie komentuje. Wywiad jest w druku, więc nie wiemy, czy ściskało jej się gardło, kiedy opowiadała o życiu w redakcji. Było, jak było. Na pewno mogło być gorzej (dla ilu innych dziennikarek kończyło się gorzej?).

Podziwiam Izabelę Koprowiak, ale jedno jest dla mnie jasne. Publiczne zapraszanie do hotelu to nie są „koszarowe żarty”, uzależnianie udzielenia wywiadu od zgody na seks, nawet żartem, powinno być traktowane jako naruszenie dóbr osobistych, a mobbing na tle seksistowskim powinien być powodem do dyscyplinarnych zwolnień. Wiem też, że dla ogromnej większości kobiet w Polsce to są wciąż rzeczy nie do pomyślenia i postawy, które ściągają ogromne zawodowe i prywatne ryzyko.

Rozumiem, że Koprowiak zaczęła otwarcie mówić o tym, co ją spotykało, bo osiągnęła taką pozycję, że już może. Uważam tylko, że 16 lat codziennej katorgi jak z uniwersyteckiego podręcznika o seksizmie to zdecydowanie za dużo.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną