Rozmowy przy przechodzeniu choroby
Jak chorują na COVID-19, mówią Adam Jarubas, Phi Long Bui i Jadwiga Sokalska
Tylko ta temperatura
Poseł Adam Jarubas z PSL, parlamentarzysta europejski, chory na COVID-19, mówi o swojej drodze z parlamentu w Brukseli do szpitala w Kielcach.
Miał pan już wyjść ze szpitala do domu?
Tak, ale, niestety, muszę jeszcze tu zostać kilka dni. Mam stan zapalny, być może to skutek leków, jakie musiałem przyjmować.
Jak to się zaczęło?
Wróciłem z Brukseli w środę 11 marca. Zamknięto Parlament Europejski w związku z wykryciem zakażenia COVID-19 u kilku pracowników. Wtedy w Polsce nie było jeszcze kwarantanny dla wracających z zagranicy, normalnie pracowaliśmy. W czwartek byłem w swoim biurze. Następnego dnia był pogrzeb kolegi, poszedłem, ale nie wchodziłem do kościoła, jak większość żałobników poza rodziną. Już były informacje o tym, żeby uważać i nie gromadzić się. I w piątek wieczorem źle się poczułem.
Pierwsza myśl: koronawirus?
Nie. Ja bardzo często miewam infekcje, katar, pewnie to związane jest z dużą ilością lotów, klimatyzacją w samolotach, zmianami temperatur. Już się przyzwyczaiłem. Wziąłem paracetamol, położyłem się do łóżka, miałem dreszcze, więc założyłem sweter, polar, na to gruba kołdra. Myślałem, że to klasyczne przeziębienie i następnego dnia będę zdrowy.
Ale tak nie było?
No nie. Całą sobotę i niedzielę przeleżałem. Nie miałem właściwie żadnych objawów poza wysoką temperaturą. Około 39 st., brałem wtedy paracetamol, ale nie bardzo zbijał gorączkę. Spróbowałem ibuprofenu i też nie było lepiej, temperatura spadała na 2–3 godziny do 38 st.
Jakieś inne objawy?
Jak to przy temperaturze, ból mięśni, trochę głowa, osłabienie. Ale nie miałem kataru ani bólu gardła. Nic kompletnie.