Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wirus w ośrodku dla uchodźców. Zdrowi i chorzy są tu razem

Koronawirus w ośrodku dla cudzoziemców na Targówku w Warszawie Koronawirus w ośrodku dla cudzoziemców na Targówku w Warszawie Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W dawnym hotelu robotniczym przebywa 111 kobiet z dziećmi. O tym, czy wezwać karetkę, decyduje jeden z dwu ochroniarzy dyżurujących na zmianę.

Już sześć czeczeńskich kobiet z ośrodka dla uchodźców na warszawskim Targówku jest hospitalizowanych z powodu koronawirusa. Gdy 22 maja pierwszy raz przeprowadzono testy, zainfekowanych było 32. Ile jest teraz, nie wiadomo, bo zakażonych nie odizolowano. W dawnym hotelu robotniczym przebywa 111 kobiet z dziećmi. Wiele ma objawy. O tym, czy wezwać karetkę, decyduje jeden z dwu ochroniarzy dyżurujących na zmianę. Pracownicy socjalni są w domach na kwarantannie.

Uchodźcom brak wszystkiego

W ciężkim stanie w szpitalu pod tlenem jest moja Malika – mówi Marina Hulia, Rosjanka, od wielu lat zaangażowana w pomoc Czeczenom. Malikę poznała jeszcze na dworcu w Brześciu, prowadziła szkołę dla czeczeńskich dzieci, które z rodzicami czekały na zezwolenie na wjazd do Polski. Tak powstała organizacja Dzieci z Dworca Brześć. Malika ma syna, 11-letniego Sulima, którym teraz zajmuje się sąsiadka. Chłopiec jeszcze nie wie, że Marina szykuje dla niego niespodziankę. Znalazła kogoś, kto kupił dla niego laptop i właśnie instaluje oprogramowanie.

Dla wszystkich dzieci i matek Marina z przyjaciółmi organizuje codziennie pomoc. – Na bieżąco informują nas, czego im potrzeba – mówi. Dziś zawiozły 38 szamponów i żeli pod prysznic, po jednym do każdego pokoju, 111 szczoteczek do zębów, pampersy w różnych rozmiarach, podpaski, czekolady mleczne, warzywa i owoce. W pomoc zaangażowała się Przychodnia Skłot. Na Facebooku ogłosiła zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy. Maseczki, środki do dezynfekcji, miód, owoce.

Czytaj też: Marina Hulia, uzależniona od pomagania

Nagle odcięci od świata

Rzeczniczka Urzędu ds. Cudzoziemców zapewnia, że potrzeby kobiet i dzieci są na bieżąco zaspokajane. Urzędnicy są w stałym kontakcie z mieszkańcami, cudzoziemcy otrzymują wsparcie w zakupach artykułów żywnościowych i innych niezbędnych produktów. Mają zapewnioną opiekę medyczną i psychologiczną, wyżywienie, środki do dezynfekcji rąk i maseczki.

Ale i tak codziennie pod budynek pilnowany przez policję, która nie wpuszcza nikogo poza ratownikami medycznymi, podjeżdża jakiś samochód z darami. Na bramie kartka z telefonem do ochroniarza. – Lepiej zapowiedzieć się mailowo – mówi Marina. – Wysłać informację do urzędu ds. cudzoziemców, kto i kiedy przyjedzie. Ja jestem nieinternetowa, dlatego tyle czasu nam to zabrało.

Kiedy sanepid zadecydował o objęciu ośrodka kwarantanną, kobiety były przerażone. Nagle zostały odcięte od świata. Nie można było wyjść. Zostały same. Nie ma już zajęć dla dzieci. Dzięki Marinie i zmobilizowanym przez nią wolontariuszom czują się mniej samotne, a w pomoc włączyli się uczniowie szkoły społecznej z Milanówka. Zdalnie prowadzą zajęcia douczające dla dzieci z ośrodka na Targówku. Problemem jest brak komputerów czy smartfonów. Sulim wkrótce dostanie swój laptop.

Nikt nie wie, kiedy skończy się kwarantanna, bo w ośrodku chorzy i zdrowi mieszkają razem, jest więc duża szansa na wtórne zakażenia.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną