Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ardanowski powołuje pełnomocnika ds. ochrony zwierząt. Śmiać się czy płakać?

Minister Ardanowski ma konserwatywne poglądy, forsuje intensywny chów zwierząt, a mówienie o ich dobrostanie traktuje jak jawny atak na polskie rolnictwo. Do czego więc potrzebny mu pełnomocnik ds. zwierząt? Minister Ardanowski ma konserwatywne poglądy, forsuje intensywny chów zwierząt, a mówienie o ich dobrostanie traktuje jak jawny atak na polskie rolnictwo. Do czego więc potrzebny mu pełnomocnik ds. zwierząt? Krystian Maj / Kancelaria Prezesa RM
Minister Ardanowski jest za dziesiątkowaniem dzików i wspiera intensywny chów zwierząt. Do czego jest mu więc potrzebny pełnomocnik ds. zwierząt? Rozmowa z Cezarym Wyszyńskim, prezesem Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva.

PRZEMEK BERG: Jak Fundacja Viva! odebrała niedawną nominację pana Wojciecha Kurkowskiego na stanowisko pełnomocnika ds. ochrony zwierząt przy ministrze rolnictwa? Przypomnę tylko, że obecny minister jest za dziesiątkowaniem dzików, polowaniem na bobry, popiera mocno przemysł futrzarski i zezwolił na stosowanie w Polsce kontrowersyjnych neonikotynoidów, pestycydu podejrzanego o to, że może być jednym z czynników wywołujących masowe wymieranie pszczół.
CEZARY WYSZYŃSKI: Zareagowaliśmy z niedowierzaniem i ze zdziwieniem. Od razu też pojawiły się pytania, o co tu chodzi. Dlaczego akurat teraz minister powołuje rzecznika ds. ochrony zwierząt, skoro wiemy doskonale, jaki jest jego stosunek i do samych zwierząt, i do organizacji zajmujących się ich ochroną? Najbliższy czas przyniesie odpowiedzi.

Czytaj także: Dramat w schronisku w Radysach

Pomijając to, kim jest minister Ardanowski, czy nie zakrawa na żart, że to on powołuje pełnomocnika ds. ochrony zwierząt? Przecież resort rolnictwa ma intensyfikować hodowlę i produkcję zwierzęcą. Celem ministerstwa jest powiększanie zysku z hodowli, w jaki więc sposób miałoby ono troszczyć się jednocześnie o prawa zwierząt?
To jest oczywista sprzeczność. Rzecznik czy pełnomocnik ds. ochrony zwierząt nigdy nie powinien podlegać ministerstwu rolnictwa, bo zachodzi tu pewnego rodzaju konflikt interesów. Nie zawsze istnieje dylemat: albo dobrostan zwierząt, albo interes rolników, jeśli jednak mówimy o chowie przemysłowym, który jest de facto systemowym znęcaniem się nad zwierzętami, to rolą pełnomocnika jest walczenie z tego typu praktykami. Musi być lepsza opieka weterynaryjna, która kosztuje, to jest też kwestia zapewnienia zwierzętom większej powierzchni do życia, co oznacza, że mniej zwierząt można hodować, czyli zysk staje się siłą rzeczy mniejszy.

Temat rzecznika czy pełnomocnika praw zwierząt funkcjonuje wśród postulatów organizacji prozwierzęcych od dawna, pojawił się nawet w ostatnich kampaniach kandydatów na prezydenta. Nikt jednak nie zakładał, że ta funkcja będzie umocowana w resorcie rolnictwa. Poza tym nie można abstrahować przecież od samej osoby ministra. Gdybyśmy mieli ministra rolnictwa, który ma podejście bardziej nowoczesne, czyli jest za mniejszą – ekologiczną – produkcją, ale lepszej jakości, to miałoby to może jakiś sens. Niestety minister Ardanowski ma bardzo konserwatywne poglądy, czyli forsuje intensywny chów zwierząt, a mówienie o ich dobrostanie traktuje jak jawny atak na polskie rolnictwo. Obawiam się, że przy takim nastawieniu powołany przez niego pełnomocnik nie ma szans zrobić czegoś dobrego dla zwierząt.

Czytaj także: Na dzika! Bulwersująca specustawa PiS

Wprawdzie nie wiecie, dlaczego pełnomocnik został powołany w nagłym trybie 26 czerwca, bez konsultacji, bez konkursu pojawił się jak duch, to jednak pewnie jakieś podejrzenia macie. Skąd on się wziął, ten pełnomocnik ministra Ardanowskiego, pan Kurkowski?
Nie wykluczamy, że to zabieg wizerunkowy. Może minister Ardanowski ma ludzi za niezbyt inteligentnych i uważa, że wystarczy po prostu powołać pełnomocnika ds. ochrony zwierząt i już jest wizerunkowa korzyść. Dowód, że troszczy się o dobro zwierząt. Jest również możliwe, że pełnomocnik został powołany tylko po to, by utwierdzić ministra w jego dotychczasowym podejściu: że trzeba ochronę zwierząt w Polsce zdecydowanie osłabić i odebrać uprawnienia organizacjom zajmującym się statutowo tą ochroną. To wykładnia, którą minister przejął wprost od ludzi związanych mocno z lobby hodowców zwierząt futerkowych. Sam figurował na stronie internetowej jako ich ekspert, a obecnie regularnie występuje w powołanych przez nich mediach. Być może minister sądzi, że pełnomocnik dostarczy mu nowych argumentów na rzecz dotychczas prowadzonej polityki wobec zwierząt i organizacji dbających o ich dobro.

A czy wiemy coś więcej na temat samego pełnomocnika?
Przez ostatnie kilka kadencji sejmowych nie widziałem go w zespołach pracujących nad nowelizacjami ustawy o ochronie zwierząt czy jakichkolwiek przepisów dotyczących zwierząt. Nie mam wiedzy, żeby zajmował się aktywnie ich ochroną. Z tego, co wiem, wywodzi się ze środowiska hodowców zwierząt domowych, sam jest hodowcą myszy rasowych i psów, sędzią na wystawach kotów rasowych. Z dobrych rzeczy, które mogę powiedzieć: faktem jest, że pan Kurkowski już się kontaktował z propozycją spotkania z różnymi organizacjami prozwierzęcymi, m.in. z nami, i to jest dobry omen, bo do tej pory, jeśli chodzi o resort rolnictwa i samego ministra Ardanowskiego, to główną formą kontaktu było bezpodstawne oskarżanie nas o działania sprzeczne z prawem. Zapowiedział nawet stworzenie czarnej listy organizacji, ale do tej pory nie powstała. Może dlatego, że przez trzy lata wpłynęło w sumie osiem skarg na działalność fundacji i stowarzyszeń chroniących zwierzęta. Dla porównania: skarg na podległą mu inspekcję weterynaryjną – 370, a mimo to nie postuluje odbierania jej uprawnień bądź likwidacji.

Czyli czego się spodziewacie?
Czekamy z uwagą i niepokojem. Minister już wiele razy próbował zlikwidować fundament ochrony zwierząt w Polsce i jedyną nadzieję dla wielu z nich, czyli interwencyjny tymczasowy odbiór zwierząt. Ogłaszając nominację pana Kurkowskiego na stanowisko pełnomocnika, minister wyraźnie nazwał te przepisy Ustawy o ochronie zwierząt „bezprawiem pozwalającym na odbiór zwierząt”. Brzmi to dość groźnie.

Czytaj także: Zwierzęta do konstytucji!

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną