Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wielkie polowanie na człowieka z pumą. Nie dało się inaczej?

Puma to kuzyn domowego kota. Puma to kuzyn domowego kota. skeeze / Pixabay
Obserwuję w mediach przerażającą relację: akcję odłowu człowieka i pumy. Tak właśnie: polowanie na człowieka z pumą. Dzieje się to w Polsce w 2020 r.

Jak wynika z doniesień, człowiek z pumą mieszka pod Ogrodzieńcem w niewielkim domu oddalonym od ludzkiego sąsiedztwa. Nie wiem, jak stał się właścicielem pumy, ale wychowywał ją od dziecka. Pewnie kupił, bo handel dzikimi zwierzętami kwitnie. Czy to jest dziecko zwierząt pochodzących z dzikiej hodowli w Polsce, czy przywiezione z zagranicy – być może. (Przypomniała mi się sprawa sprzed kilku lat: puma pojawiła się na polach w okolicach Tarnowa). Pumy nad Wisłą nie żyją na wolności, więc łatwo się domyślić, że i ta skądś przybyła.

Czytaj też: Z punktu widzenia dzikiego zwierzęcia

Puma woli spać w łóżku

Właściciel oswoił ją, nauczył żyć w środowisku człowieka, na zdjęciach widać ją w obroży i szelkach, spacerującą po domu, przyjazną w relacjach z domowym kotem, jej mniejszym kuzynem, który spokojnie przygląda się jej z wysokości kuchennej szafki. Zwierzęta musiały się wychowywać razem, w przeciwnym razie kot domowy odczuwałby strach przed wielkim drapieżnikiem, na ile znam się na kotach i ich relacjach z resztą świata. Mężczyzna trzyma na rękach pumę: przepiękną, płową, z mądrymi jasnymi oczami, spokojną, ufną. Puma sypia też podobno w jego łóżku, o czym sam opowiadał. Całkiem zrozumiałe; oswojona puma woli spać w łóżku niż na legowisku w kącie. Każdy kot tak ma.

Chociaż puma jest oswojona, jej właściciel ma świadomość, że w głębi serca pozostaje dzikim zwierzęciem i trzeba o jej socjalizacji myśleć nieustannie, mieć z nią ciągły kontakt, żeby te pierwiastki dzikości nie próbowały dominować. Opowiadał o tym w którymś wywiadzie.

Czytaj też: Weterynarze z Przemyśla ratują dzikie zwierzęta

Żeby puma nie trafiła do klatki

Rzecz w tym, że w Polsce nie wolno przetrzymywać dzikich zwierząt w domu. Nie wolno – to nie jest stwierdzenie kategoryczne, bo wystarczy zarejestrować działalność cyrkową, (zwykle) fikcyjną, i mieć w domu nawet tygrysa czy lwa. Czyli wystarczy obejść prawo, żeby nie być przez prawo ściganym. Właściciel pumy tego najwyraźniej nie zrobił. Sprawa trafiła do poznańskiego sądu, a ten pozbawił mężczyznę praw do zwierzęcia i nakazał je umieścić w ogrodzie zoologicznym. Puma wciąż jednak przebywała w domu pod Ogrodzieńcem, a jej właściciel nie chciał pozwolić na zamknięcie jej w klatce.

Wcale się zresztą nie dziwię, wyobrażam sobie, jak bardzo musi być do pumy przywiązany i kocha ją, po prostu. Wyobrażenie, że miałaby teraz trafić do więzienia, musi być ciężkie, dramatyczne. Niestety, przetrzymywanie i oswajanie dzikich zwierząt kończy się zwykle smutno lub tragicznie, ale nie pora moralizować, nie o to teraz chodzi.

Widziałam informację, że mężczyzna był żołnierzem, walczył w Afganistanie. To lepiej wyjaśnia jego relacje ze zwierzęciem, które są bardziej przyjazne niż z ludźmi. Ale Afganistan jest używany także w innym kontekście: przypuszczeniu, że człowiek może posiadać przedmioty niebezpieczne. Skąd takie podejrzenie, nie wiadomo, ale takie upubliczniono. Czy to asekuracja? Podobno miał przy sobie nóż...

Czytaj też: Jak się podróżuje po świecie śladami... kotów

Poszukiwania z ziemi i powietrza

Puma do zoo nie trafiła i zoo się o nią upomniało. Kiedy pracownicy z Poznania zjawili się pod Ogrodzieńcem, nie zastali ani mężczyzny, ani pumy. Oboje, jak się zdaje, ukryli się przed najazdem. No i tu się zaczyna cała afera. Ogród zoologiczny złożył zawiadomienie o przywłaszczeniu zwierzęcia przez dotychczasowego właściciela. Do akcji poszukiwania, a raczej wytropienia mężczyzny wysłano duże siły: 200 policjantów, antyterrorystów, helikopter. Jakieś kompletne szaleństwo! Zupełnie tak, jakby zbiegł groźny przestępca, ktoś, kto dopuścił się Bóg wie jakich przewinień. A to jedynie mężczyzna, który broni swojej pupilki.

Mężczyzny i pumy szuka się z ziemi i powietrza. Jakby zagrażali połowie świata. Pytanie: po co to widowisko, demonstracja siły? Czy to wybory prezydenckie tak zdopingowały służby mundurowe?

Uważam, że to skandal. Czy naprawdę trzeba używać takich sił w sprawie, która tego nie wymaga? Helikopter, antyterroryści? Gdzie my jesteśmy? I kto tu jest rzeczywiście dziki i groźny? Czy chodzi o pokaz, jak sprawna jest policja, jak świetnie działa minister, jak się walczy o praworządność, jak się chroni obywateli? Przed oswojoną pumą?

Gdy transport nielegalnie więzionych tygrysów jechał przez całą Polskę, a potem stał przed granicą z Białorusią, nie znalazł się ani jeden policjant czy antyterrorysta, który zainteresowałby się sytuacją zwierząt!

Panie Jarosławie, proszę interweniować!

Obawiam się, że dojdzie do tragedii, jak zwykle w takich sytuacjach. Że może zginie puma i jej właściciel. Czy o to chodzi? Czy wtedy zaczniemy się zastanawiać nad sensem użycia takich sił wobec bezbronnego człowieka z pumą? Jakie ma on szanse wobec 200 funkcjonariuszy policji, antyterrorystów, śmigłowca, całego tego zmasowanego szaleństwa?

Przypomina się sprawa tygrysa, który uciekł z cyrku i tak bardzo się wysilono, żeby go złapać, że w efekcie został zastrzelony lekarz weterynarii, który miał zwierzę uśpić. Czy wszystkie tragiczne zdarzenia, bo było ich wiele, nikogo niczego nie nauczyły? Niech ktoś zatrzyma tych antyterrorystów, dlaczego tego jeszcze nie zrobił?!

Jest w kraju jeden szczególnie znany i wszechmogący miłośnik kotów. Panie Jarosławie, niech Pan interweniuje. Puma to przecież kot. To prawda, że jej właściciel naruszył prawo, ale czy zwierzę ma za to płacić najwyższą cenę? Wierzę, że można tę sprawę rozwiązać inaczej, trzeba tylko się postarać.

Czytaj też: Lwy pożarły kłusowników. Tym razem zwierzęta się obroniły

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną