Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Łania: Można w Polsce w dwa tygodnie zrobić przewrót

Łania, aktywistka Stop Bzdurom Łania, aktywistka Stop Bzdurom JohnBob & Sophie Art / Facebook
Jak ktoś jest niebinarny, to prawica jest przerażona takim rozchwianiem norm. A Margot chwieje wszystkimi naraz – mówi Łania, jej partnerka, aktywistka Stop Bzdurom.

MATEUSZ WITCZAK: Podczas protestu solidarności w Warszawie mówiłaś, że Margot chciałaby żyć w bardziej „naszej” Polsce. Czyli jakiej?
ŁANIA: Chyba musiałoby jej nie być. Jako kolektyw anarchistyczny jesteśmy antypaństwowe i przeciwgranicowe. Pewnie musiałaby też zniknąć homofobiczna prawica. Dopóki jest – będziemy działać. Stop Bzdurom nie ma żadnych postulatów czy programu. Działamy, bo chcemy, żeby ludzie queer czuli się lepiej. Myślę, że całkiem sporo właśnie osiągnęłyśmy, brakowało nam solidarności, którą w ostatnich tygodniach udało się zbudować. Są z nami nawet te organizacje, które były nam niechętne.

W ubiegłoroczny Tęczowy Piątek postulowałaś, by przebijać homofobom opony. Nie wszystkim się to spodobało.
Wtedy kampania „Stop pedofilii” fundacji Pro-Prawo do Życia, zrównująca homoseksualizm z pedofilią, dopiero się zaczynała. Ludzie uznali, że jeżdżące po Polsce furgonetki z homofobicznymi hasłami to jakiś wybryk, głupotka. A my się szybko zorientowałyśmy, że to bardzo duża sprawa: homofobiczna kampania wspierana przez państwo i policję. Nie wszyscy nam wierzyli, co niektórzy twierdzili, że „dzieciaki robią hałas”.

Ale furgonetki nadal jeżdżą. Przed wyborami wszyscy się zorientowali, że nie jest wesoło, queer stał się tematem numer jeden. W 2019 r. ludzie pisali do nas: „Nie idźcie na zwarcie”, „Robicie nam krecią robotę”, „Robicie nam czarny PR”. W tym roku jak wrzucałyśmy zdjęcia z zatrzymywania furgonetek, takich komentarzy już nie było.

Czytaj też: Osoby LGBT+, czyli o kim właściwie mowa? Słowniczek

Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado próbuje walczyć z fundacją Pro-Prawo do Życia pokojowo, wytoczyło jej dwa procesy. Ale furgonetki dalej jeżdżą.
Mam nadzieję, że Tolerado się uda. Ale furgonetki były zgłaszane policji w całej Polsce. I nic się nie dzieje, jeżdżą wręcz z policyjną obstawą. Nie ma możliwości, by „prawnie” je zablokować, ale też wyskakiwanie przed auto i zatrzymywanie go na pięć minut to żadna opcja.

Margot aresztowano w związku z takim „obywatelskim zatrzymaniem” przy squocie na Wilczej w Warszawie. Ale nie wiadomo o nim za wiele, bo dowód w sprawie: nagranie, które udostępniła policja, ma raptem 30 sekund.
To nawet nie była akcja Stop Bzdurom. W kawiarni obok odbywała się debata „Czy przemoc jest politycznym rozwiązaniem?”. Usłyszeliśmy queerfobiczne hasła, wszyscy wybiegli, obstawili furgonetkę. Nagrano, jak Margot rzuca się na kierowcę, ale na chodnikach stało parędziesiąt osób, które krzyczały, nalepiały naklejki, ktoś coś zamalował, ktoś urwał lusterka. TVP bardzo się skupia na „pobiciu” kierowcy, ale jemu nic się nie stało. Chłopak się przewrócił, sprytnie się zawinął, wstał, chciał się z nami bić. Typ rosły, po siłce, a my – pięćdziesiąt kilo sztuka.

Bart Staszewski: Policjanci mieli w oczach nienawiść

Prorządowe media mówią o was: „wyszkolone przez Rafała Trzaskowskiego bojówki”.
Mam metr sześćdziesiąt i ważę pięćdziesiąt parę kilo. Margot jest wyższa, waży sześćdziesiąt. W dobry dzień. W ciężkich butach. TVP nas potępia, ale zastanawiam się, czemu z taką samą pasją nie potępia kiboli. Przecież zdjęcia pobitych osób queer pojawiają się w internecie co chwila, co drugi dzień ktoś ujawnia, że kogoś uderzyli, poszarpali, przewrócili...

TVP pomija, że pod squotem było tak: podszedł jakiś typiarz z ulicy, zaczął się z nami szarpać, zrywać maseczki, popychać. Złapał jedną dziewczynę i załadował jej dwie solidne buły na twarz. Wywaliła się, jeszcze raz ją uderzył i zaczął uciekać. Miała wargę rozciętą aż po nos, musiała jechać do szpitala. Nas wielokrotnie ci ludzie z furgonetki zastraszali. Krzyczeli: „Poczekaj, aż policja sobie pójdzie, to pogadamy inaczej”... Prawica nakręca się na nas, jakbyśmy były jakimiś groźnymi terrorystkami. A ja ani nie chcę nikogo bić, ani nie jestem w stanie.

Czytaj też: Dlaczego LGBT budzi tyle emocji

Jak twierdzi TVP, brałyście udział w „szkoleniach z taktyki miejskiej dla anarchistów”.
To superśmieszne, że TVP tak tę sprawę rozdmuchuje, a to były szkolenia z tego, jak robić blokady, jak siedzieć na ziemi i jak trzymać się za ręce.

Jak Margot czuje się w celi?
Teraz jest w izolatce covidowej, a jeśli będzie z kimś siedziała, to zanudzi go na śmierć filozoficznym gadaniem. Wyłoży w celi całego Hegla i to ta druga osoba będzie wnioskowała o przeniesienie.

Margot czyta Hegla?
Jest świetną filozofką. Przez trzy lata intensywnie studiowała, była najlepsza na UW. Przed aresztem zostawiła nam listę filozofów, których mamy jej wysłać. Jest tam „Tysiąc plateu” i jakiś Agamben. Poprosiła też o ulubiony przekład Biblii.

Czytaj też: Strażnicy pamięci i resort Ziobry walczą z „inwazją LGBT”

Łania na pl. Defilad. Protest solidarności z MargotJohnBob & Sophie Art/FacebookŁania na pl. Defilad. Protest solidarności z Margot

Podobno ma życzenie spotkać się z papieżem.
Ostatnie tygodnie przekonały nas, że nie ma rzeczy niemożliwych. Skoro można w dwa tygodnie zrobić w Polsce przewrót, wprowadzić słowo „queer” do potocznego języka, wykonać taki fikołek narracyjny, że wszyscy zaczynają mówić o przemocy politycznej i braku ochrony ze strony państwa, to może i spotkanie z papieżem się uda? Zapytamy Joannę Scheuring-Wielgus, która się z nim widziała, i dowiemy się, jak to się robi.

Czytaj też: Prokuratura bierze się za aktywistki LGBT

A skąd w Margot tyle pogody ducha? Odjeżdżając, życzyła: „Bawcie się dobrze, widzimy się za dwa miesiące”.
To nie jest nasz pierwszy kontakt z policją. Widujemy się regularnie, kojarzą nas, witają się z nami, z niektórymi się znamy z imienia. Byłyśmy w tamtym tygodniu na dołku. Margot za każdym razem pytała, czy może wystawić język do zdjęcia, ja ściągałam kajdanki i oddawałam policjantom, bo mi spadały z rąk. Oczywiście tortury na komendach i przemoc policyjna to realne problemy. Ale jeśli jesteś osobą medialną, a sprawa Margot jest bardzo głośna na świecie, to wiedzą, że nie mogą jej nic zrobić, bo natychmiast się rozniesie. Myślę, że stąd jej pogoda ducha.

Ja też trafiłam na spoko policję. Wypytałam wszystkich policjantów, jak się czują w takiej hierarchicznej strukturze. I oni zaczynali opowiadać o sobie, próbowali udowodnić, że są dobrzy. Dawali mi papierosy, robili kawę, pokazywali zdjęcia, jak jeżdżą na koniach policyjnych. Jeden mnie poprosił: „Hej, mogę sobie z tobą zrobić zdjęcie? Co prawda jestem strasznym homofobem, ale moja córka jest LGBT i bardzo cię lubi”.

Zależy, na kogo się trafi. Prewencja jest najgorsza. Ci wszyscy, którzy zatrzymywali na Krakowskim Przedmieściu osoby solidarne z Margot, to są jakieś takie chłopaki-dzieciaki, które dostały mundury i nagle zachłysnęły się władzą. Ale ci wyżej strasznie po nich jadą i mają z nich bez przerwy bekę. Ta struktura jest poważna tylko z zewnątrz.

Czytaj też: Policjo, bądź przyzwoita! Służysz ludziom, nie partii

To może nie powinnyście krzyczeć na manifestacjach: „J***ć psy”?
To nie znaczy: „Nienawidzimy każdej osoby”. Tylko że nie podoba nam się aparat opresji. Nie rozumiemy, czemu niektórzy nie wystąpią z policji, skoro często pracują w niej od kilkunastu lat, a prywatnie nam mówią: „Ojejku, przemoc policyjna jest taka niedobra, jak to się może ciągle dziać?”.

Sporo prorządowych redakcji z lubością nazywa Margot, która jest osobą niebinarną, „mężczyzną” i „Michałem Sz.”. Najdobitniej skomentował to Zbigniew Ziobro: „To jest mężczyzna, który dorabia sobie ideologię do jakichś swoich zachowań agresywnych i kryminalnych i oczekuje, żeby traktować go jak kobietę”.
Już do Ziobry w tej sprawie napisałam, że dla mnie nie jest ministrem sprawiedliwości, tylko pajacem. Natomiast mówienie, że Margot jest mężczyzną, obraża ją tak samo jak mówienie, że jest kobietą. Nie jest. Homofobia homofobią, ale transfobia to ulubiona zabawka prawicy. Jak ktoś używa żeńskich zaimków, mówi o sobie, że jest bez płci, niebinarny, to prawica jest przerażona takim rozchwianiem norm. A Margot chwieje wszystkimi normami naraz.

Czytaj też: Niebinarność nie jest tak skomplikowana, jak myślimy

Sebastian Kaleta kpił, że on sam czuje się krzesłem i tak go należy nazywać.
Stara śpiewka. Polityk prawicy stwierdza np., że od teraz będzie się identyfikował jako helikopter bojowy... i spoko, jak naprawdę chcesz, żeby cię nazywać helikopterem bojowym, to co za problem? Nikogo to nie obchodzi. Prawica nie rozumie, że my po prostu szanujemy to, co inne osoby mówią o sobie. Jak Kaleta chce być krzesłem – nie ma problemu, niech tylko powie, jakie zaimki preferuje. Jak ktoś mówi: „Hej, zwracaj się do mnie tak”, my odpowiadamy: „No dobra”. I tyle, nie ma tematu.

Według „Wiadomości” TVP jesteś „bliską znajomą” Margot.
Prawica nie może sobie wyobrazić, że kobieta zakłada kolektyw i go prowadzi. Więc „mężczyzna Michał Sz.” jest założycielem Stop Bzdurom, a ja jestem jego... sekretarką? Ewentualnie jest narracja, że jesteśmy parą hetero, a ja wrzuciłam chłopaka do aresztu, żeby zrzutki na Stop Bzdurom szły na moje konto (śmiech). A my wielokrotnie się sobie oświadczałyśmy. Niedawno tablicami samochodowymi z furgonetki fundacji Pro-Prawo do Życia.

Kradzione blachy homofobusa były pierścionkiem zaręczynowym?
Jednym z wielu. Ale nie były kradzione. Leżały na ulicy, bo ktoś je zerwał, ktoś inny nam je przyniósł, zrobiłyśmy sobie z nimi zdjęcie i odłożyłyśmy.

Łania i Margot z tablicami rejestracyjnymi homofobusamat. pr.Łania i Margot z tablicami rejestracyjnymi homofobusa

Czytaj też: Tęcza na Chrystusie obraża uczucia religijne? Ważmy słowa

Co byś powiedziała Radosławowi Sikorskiemu, który poradził wam, byście protestowały metodą Gandhiego, a więc „walczyły kartą wyborczą, a nie nożem”?
Przecież nikt nożem nie walczył! Nóż był po to, żeby przeciąć plandekę homofobusa. Zniknął prędko, żeby nikomu nic się nie stało. Natomiast my, anarchistki, nie bierzemy udziału w wyborach. Inna rzecz, że nie bardzo mamy na kogo głosować. Bo na kogo? Na Rafała Trzaskowskiego? Jakoś się nie popisał swoją aktywnością. Teoretycznie podpisał kartę LGBT i pojawił się na paradzie równości. O całej reszcie postulatów zapomniał. Jeszcze niedawno jechał po nas, że nie popiera takich form manifestowania. Później, jak zobaczył tysiące osób na pl. Defilad, uznał, że ten areszt to jednak może nie do końca jest fajny. Ale nie czułam się poparta przez Trzaskowskiego w żaden sposób. Szczególnie podczas kampanii wyborczej, kiedy zaczął się przymilać do prawicowych wyborców i opowiadać, że nikt się nie chce zajmować sprawami LGBT, to temat nie na teraz, nieistotny, a w ogóle to co to jest za historia z tymi adopcjami przez osoby LGBT, przecież takiej sprawy w Polsce nie ma?

Dzieci naszych znajomych pytają: „Czy ja nie jestem waszym dzieckiem? Nie jesteśmy rodziną?”. Paroletnie dzieciaki nie wiedziały, co się dzieje.

To Andrzej Duda podpisał Kartę Rodziny i chciał wpisywać zakaz adopcji przez pary jednopłciowe do konstytucji.
Ale Trzaskowski nie zrobił nic poza niebyciem totalnie homofobiczną osobą. W kontraście do Dudy. Łał, niezwykłe osiągnięcie. Przypomnę, że jak był na paradzie, to kazał zdjąć z platformy osoby trans i drag queenki, żeby lepiej się prezentować na zdjęciach.

Chyba czuł, że TVP będzie wałkować te ujęcia przy każdej okazji.
Ale to strasznie dziwna sytuacja, że dyktuje nam, jak ma wyglądać parada równości, żeby mu pasowała do politycznego imidżu. Queerowe osoby bardzo mu kibicowały, bo przecież jest fajny, ma fajną żonę i buldoga. Ale w pewnym momencie zorientowaliśmy się, że on nas nie zauważa i nic dla nas nie robi. Chce budować „nową Solidarność”, a nie ma go na żadnych demonstracjach. Nawet nie przyszedł zrobić sobie zdjęcia.

Czytaj też: „Strefy wolne od LGBT” bez funduszy UE. To początek kary?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną