Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Uczelnie otwierają się na potrzeby transseksualnych studentów

Od października transpłciowi i niebinarni studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego będą mogli wybrać, jakim imieniem mają zwracać się do nich wykładowcy. Od października transpłciowi i niebinarni studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego będą mogli wybrać, jakim imieniem mają zwracać się do nich wykładowcy. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Od października transpłciowi i niebinarni studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego będą mogli wybrać, jakim imieniem należy się do nich zwracać. Nad podobnymi rozwiązaniami pracuje Uniwersytet Wrocławski.

„Deadname” to dla osób transseksualnych i niebinarnych imię, które otrzymały przy narodzinach. Widnieje w dokumentach, ale stało się dla nich „martwe”, bo go nie używają. W procesie coming outu wybrały dla siebie nowe, zgodne z odczuwaną płcią.

Życie z nową tożsamością to często pierwszy krok do metrykalnej korekty płci. W Polsce ten proces odbywa się w ramach postępowania sądowego i jest długi, trwa kilka lat. Najpierw należy zdobyć diagnozę o transpłciowości lub interpłcowości (co zajmuje od trzech miesięcy do ponad dwóch lat), a potem osoby transseksualne zmusza się do pozwania własnych rodziców i partnerów. Tu zaczyna się lista komplikacji. Rodzice – oboje lub jeden – mogą nie wyrazić zgody, aby ich pełnoletnie dziecko dokonało korekty płci. Bywa też, że oboje lub jeden z nich nie jest z jakichś względów dostępny. Potem jeszcze „test realnego życia”. Pięć lat temu Sejm uchwalił ustawę, która miała tranzycję ułatwić i skrócić, ale zawetował ją Andrzej Duda.

Postawiono więc osoby transseksualne – jeśli studiują, pracują, korzystają z opieki medycznej – przed koniecznością outowania. To tak jakby ktoś nas zmuszał do codziennego wysiłku tłumaczenia innym ludziom, że jesteśmy tym, za kogo się podajemy, a potem skazywał na ich dobrą wolę i empatię. Trudno sobie wyobrazić, jak taka nieustanna konfrontacja musi wyczerpywać.

UJ wprowadza nakładkę w USOS-ie

Zmniejszyć ten codzienny dyskomfort postanowiły uczelnie wyższe. Z inicjatywy działającej na Uniwersytecie Jagiellońskim grupy Tęczuj po raz pierwszy w Polsce w USOSwebie, którym operuje UJ, informatycy zmienią dane osób transpłciowych i niebinarnych. Korekta pojawia się w systemie w formie „nakładki” nad nazwiskiem z dokumentów. Szacuje się, że w nowym roku akademickim może z niej skorzystać 100–200 osób.

Żeby tak się stało, najpierw należy skontaktować się z Działem ds. Bezpieczeństwa i Równego Traktowania UJ, umotywować swoją decyzję, a potem przejść przez krótką rozmowę (prowadzoną przez osoby wyszkolone w temacie równego traktowania oraz transpłciowości) – by administracja uniwersytetu miała pewność, że nikt nie robi sobie żartów. Takich jak te w mediach społecznościowych, gdzie pod informacją o nowych ułatwieniach niektórzy zapowiadali, że zaczną zmieniać imię z „Janka” na „Tomek”, bo to nadane im przez rodziców „już im się znudziło”. Wysublimowany temat do żartów – chciałoby się rzec.

„Nakładka” nie powoduje zmian dotyczących danych osobowych w systemie, który odnosi się do samych studiów (nie pozwala na to polskie prawo), a jedynie w systemach informatycznych, które umożliwiają funkcjonowanie pod imieniem zgodnym z tożsamością. „Żeby się dobrze uczyć, trzeba czuć się bezpiecznie, i temu właśnie służy narzędzie, które przygotowaliśmy” – podkreśla Katarzyna Jurzak z Działu ds. Bezpieczeństwa i Równego Traktowania UJ.

Właściwa nazwa użytkownika

Do tej pory studenci transpłciowi mieli do wyboru: pozostać w ukryciu albo prywatnie tłumaczyć wykładowcom, jak się do nich zwracać. Możemy sobie wyobrazić, jak niekomfortowa jest to sytuacja, szczególnie jeśli wykładowca nie będzie przychylny – mówi Mitya Zwarycz z Tęczuj. Grupa powstała w październiku 2019 r. Zawiązali ją studenci i studentki, którzy postawili sobie za cel szerzenie kultury, historii i wiedzy o społeczności LGBTQ+. To druga w Polsce po Queer UW organizacja skupiająca nieheteronormatywnych studentów i działająca na rzecz poprawy ich bezpieczeństwa i widzialności.

Na UJ od ponad roku studenci, którzy nie identyfikowali się ze swoim imieniem, mogli prosić wykładowcę o zwracanie się do nich innym niż to wpisane w dokumentach albo posługiwali się stosownym zaświadczeniem. Przyszła pandemia i zmieniła sytuację. – Wszystkie zajęcia na UJ prowadzone były za pomocą Microsoft Teams, w którym nie da się zmienić nazwy użytkownika, ponieważ połączona jest z USOSweb. Nagle osoba ponownie musiała się tłumaczyć i outować przed obcymi. Nasi koledzy i koleżanki bali się logować na zajęcia, bo nie chcieli zostać wywołani swoim deadname′em, patrzeć na nie, podpisywać się nim, w skrócie: używać go tak, jakby nadal nie byli sobą – opowiada Mitya Zwarycz.

Pora na Wrocław i Warszawę

Nad podobnymi ułatwieniami technicznymi – również w postaci „nakładki” w USOS-ie – pracuje Uniwersytet Wrocławski. – Wstępnie mogę powiedzieć, że władze uczelni popierają takie rozwiązania – mówi Łukasz Prus, pełnomocnik ds. równego traktowania na UWr.

Uniwersytet Wrocławski jest też trzecią uczelnią – po Uniwersytecie Medycznym w Warszawie i Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie – który wprowadził zarządzenie w sprawie przeciwdziałania dyskryminacji. W podpisanym w sierpniu przez rektora prof. Adama Jezierskiego dokumencie uznano, że molestowaniem lub molestowaniem seksualnym może być „umyślne używanie niewłaściwego imienia lub zaimka w odniesieniu do osoby transpłciowej lub odwoływanie się do jej tożsamości płciowej” oraz „ujawnienie lub groźba ujawnienia innym osobom relacji seksualnej, orientacji seksualnej lub niepełnosprawności bez zgody osoby zainteresowanej” – oba rozwiązania są szczególnie ważne dla społeczności LGBT+.

Na Uniwersytecie Warszawskim też trwają rozmowy na temat ułatwień dla transseksualnych i niebinarnych studentów. – Największą przeszkodą jest techniczne wdrożenie rozwiązania. System, na którym działa UW, nie jest uczelniany, tylko przygotowany i programowany przez zewnętrzny zespół, jednakowy dla wszystkich uczelni z niego korzystających. Zmiany nie da się przeprowadzić szybko – informuje grupa Queer UW i zapewnia, że wprowadzenie dokładnie takich rozwiązań jak te z UJ popierają Obudsman UW oraz pełnomocniczka ds. równego traktowania.

Szacunek wobec innych

Według danych Fundacji Trans-Fuzja osoby transpłciowe są w Polsce grupą najbardziej narażoną na samobójstwa (aż 69,7 proc.). Badania Stephena Russella i jego zespołu z 2018 r. wskazują, że osoby transpłciowe, do których zwracano się wybranym przez nie imieniem, miały o 71 proc. mniej objawów ciężkiej depresji niż te, wobec których stosowano imię nadane im przy narodzinach. Poprawne nazywanie osób trans skutkowało obniżeniem myśli samobójczych i prób samobójczych odpowiednio o 35 proc. i 65 proc.

O podobnych zaleceniach informuje stanowisko Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego: „Na jakość życia osób transpłciowych silnie wpływa sposób, w jaki odnoszą się do nich inni. Ich doświadczenia w relacjach społecznych wyraźnie pokazują, jak ważne jest poszanowanie potrzeby każdego człowieka, by zwracano się do niego zgodnie z przeżywaną tożsamością, w tym tożsamością płciową. Dotyczy to między innymi przyjętej przez daną osobę formy imienia”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną