Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Pamiętacie sprawę Chazana? Teraz tak tu będzie na stałe

Protest w Krakowie przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego Protest w Krakowie przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Na los nic się nie poradzi, ale można choć sprawić, by ludzie postawieni w krytycznej sytuacji poczuli, że mają oparcie w innych. Ale nie w Polsce.

Bezkształtna masa tkanki zamiast twarzy, wypłynięte oczy, brak powiek, dziura w miejscu nosa. Cienka warstwa mózgu nieprzykryta kośćmi, gnijąca za życia. I cierpienie. Cierpienie dziecka, którego nie byli w stanie uśmierzyć nawet specjaliści medycyny paliatywnej, i jego rodziców, dwójki ludzi, którzy czekali na to dziecko, ale coś poszło nie tak i płód się nie rozwinął.

Z powodu „sumienia” ówczesnego szefa szpitala położniczego, który podstępnie uniemożliwił przerwanie tej ciąży, gdy był jeszcze czas, kazano im bezradnie patrzeć na to cierpienie, ból, śmierć. Pobawione oczu, ust i szans na życie dziecko miesiącami umierało na ich rękach. Tak oto zrealizowała się „wyższa moralność” w Polsce.

To nie było potrzebne. Nie zmieniło na lepsze świata w żaden sposób. Dobre byłoby współczucie i troska. Wrażliwość i wparcie. Na los nic się nie poradzi, ale można choć sprawić, by ludzie, postawieni w krytycznej sytuacji, poczuli, że mają oparcie w innych. Władzę mieli jednak ci, którzy ponad wszystkie ludzkie wartości postawili „sumienie” – plątaninę niejasnych motywacji i trudnych do pojęcia dla większości z nas ocen moralnych. Systemowa przemoc pozwoliła im to „sumienie” wyegzekwować. „Chciałam podarować dziecku choć godną śmierć” – mówi matka. „Wyższa moralność” wolała wybrać cierpienie.

Pięć lat temu nikt się tego nie spodziewał

Większości trudno pojąć, że wartości takie jak religijność mogą odzierać z wrażliwości na innych, miast ją w człowieku rozwijać. A jednak paru biskupów, rzekomi sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, nawrócony aborter plus matka niepełnosprawnego dziecka, właśnie przeforsowali, że podobna bezduszność, jak opisana powyżej, staje się obowiązującym prawem. Wejdzie w życie, gdy tylko wczorajszy wyrok Trybunału zostanie opublikowany w „Dzienniku Ustaw”.

Matka tamtego dziecka dziś zadaje sobie pytanie, czy nie powinna była opublikować zdjęć płodu, by pokazać publicznie, na czym polegało „miłosierdzie”. Żeby ludziom pokazać, jak w praktyce wygląda „sumienie”. Mówi, że nie chciała robić tego dziecku. Ale i sobie. Bała się oskarżeń o epatowanie drastycznością. To było pięć lat temu. Jeszcze nikt nie spodziewał się, że w 2020 r. tak to właśnie będzie wyglądało – na stałe.

Nierozwijające się ciąże, ciągnięte, ile się da, potem cesarki, powikłania, brak szans na kolejne dziecko. A czasem śmierć matki – gdy na przykład płód, gnijący za życia, zatruje jej organizm. Rzekomy Trybunał Konstytucyjny uznał, że te wszystkie „prawa” gwarantuje nam konstytucja. Rzekomo nie ma w niej prawa do życia, szacunku, godności, empatii wobec ludzi w krytycznej sytuacji. Ani prawa do klauzuli sumienia dla lekarzy, którzy nie chcą brać udziału w bestialstwie.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną