Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ile jeszcze mamy respiratorów? Kiedy zabraknie personelu?

Niepokojące jest tempo, w jakim rośnie liczba zajętych respiratorów. Niepokojące jest tempo, w jakim rośnie liczba zajętych respiratorów. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Respiratorów ma nie zabraknąć – na razie. Nie ma za to anestezjologów i pielęgniarek do obsługi stanowisk intensywnej terapii. Dramatycznie brakuje osocza i nie ma remdesiviru.

Nie mam czym leczyć tych chorych poza tlenoterapią – alarmuje anestezjolog z Małopolski. – Zamawiamy osocze, ale przychodzą pojedyncze jednostki. A przecież mamy 100 tys. ozdrowieńców. Dlaczego nie ma apeli, akcji informacyjnej? Nie możemy pomagać, jeśli nie mamy czym.

Ilu pacjentów umarło na pańskim ostatnim dyżurze? – Nawet nie wiem, nie chcę liczyć… ciągle z tą plastikową trumną przyjeżdżają. A co z respiratorami? – Respiratory zamówiliśmy. I kardiomonitory, i pompy. Mają przyjść jutro. Tylko nie wiem, kto to obsłuży, bo na siedmioro anestezjologów czterech ma covid.

Osocza brakuje w całym kraju. Dostawa 20 tys. dawek remdesiviru, jak zapewniał minister zdrowia, była planowana na 14 października. Ale leku nie ma do tej pory, a resort na pytania „Polityki” nie odpowiada.

Czytaj też: Lekarze alarmują. Zaraz będziemy tu mieli Lombardię

Zapas respiratorów na kilka tygodni

Premier Morawiecki na konferencji prasowej w składnicy Agencji Rezerw Materiałowych we wsi Wąwał pod Tomaszowem Mazowieckim zachęcił szpitale, by zgłaszały zapotrzebowanie na respiratory, i zapewnił, że je dostaną. W zapasie ma być ponad 2 tys. takich urządzeń. Już prawie 1000 chorych na covid-19 (dane z poniedziałku) wymaga respiratora. Niepokojące jest tempo, w jakim rośnie liczba zajętych maszyn. W ciągu ostatniego tygodnia zwiększyła się o 45,9 proc. Jeżeli trend się utrzyma, respiratorów z zapasów ARM wystarczy jeszcze najwyżej na kilka tygodni.

Na razie szpitale zamawiają je i dostają. Do warszawskiego Szpitala Czerniakowskiego na Stępińskiej, który dostał od wojewody polecenie przekształcenia oddziału wewnętrznego na covidowy, przyszło dziesięć sztuk przenośnych maszyn. – Przenośne, ale podobno spełniają wszystkie wymagania – mówi lekarz z oddziału intensywnej terapii. – Jeszcze ich nie uruchomiliśmy, ale to, że są przenośne, ma sens, można pacjenta zawieźć na tomografię na przykład.

Raport: Epidemia się rozpędza. Czy służba zdrowia to wytrzyma?

Tylko kto to podłączy?

Szpital powiatowy w Wołominie też zgłosił i dostał cztery sztuki. O więcej nie prosili, bo nie mają personelu do obsługi. Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc we Wrocławiu złożyło zapotrzebowanie na cztery respiratory i cztery kardiomonitory. „Przyszły wczoraj” – odpisuje dr Marcin Murmyłło, dyrektor placówki, i dodaje: „Przepraszam, nie mam czasu rozmawiać”. Zapewne przydałoby się więcej respiratorów, bo jak wszędzie mają piekło, a nie ma wystarczającej liczby pielęgniarek do obsługi stanowisk intensywnej terapii.

W wojewódzkim szpitalu wielospecjalistycznym w Tychach, który w marcu został szpitalem jednoimiennym, a teraz jest III stopnia referencyjności, jest dziesięć stanowisk na OIOM-ie. – Ale tylko sześć jesteśmy w stanie obstawić personelem, więc cztery stoją nieużywane – mówi kierująca oddziałem anestezjologii i interny dr Izabela Bargieł-Kokoszka.

W Tychach brakuje anestezjologów, ale jeszcze bardziej lekarzy zakaźników. Do tego stopnia, że likwidacji uległ oddział obserwacyjno-zakaźny, który był w szpitalu, kiedy został mianowany w marcu przez ministra zdrowia na jednoimienny. Teraz, jako szpital najwyższego stopnia referencyjności w zwalczaniu epidemii covid-19, nie ma ani jednego specjalisty chorób zakaźnych.

Czytaj też: Premier już się nie chwali sukcesami

Odczyt przez lornetkę

W szpitalu MSW w Krakowie, który od dwóch tygodni leczy pacjentów zakażonych koronawirusem, dostali na razie jeden respirator. Kardiomonitory w większości są stare, kineskopowe, nie widać na nich zbyt dobrze. A już mowy nie ma, żeby podejrzeć, co wyświetlają, nie wchodząc do sali, przez szybę w drzwiach. A każde wejście do sali to narażenie na masywną ekspozycję wirusa.

Centralnego monitora, zbierającego dane z kardiomonitorów wszystkich pacjentów, zainstalowanego w lekarskiej dyżurce – nie ma. Jeden z lekarzy anestezjologów wpadł na pomysł, by odczytywać wskazania przez lornetkę, wchodząc do covidowej sali OIT tylko wtedy, gdy to niezbędne.

Na oddziale intensywnej opieki jeden lekarz powinien zajmować się maksymalnie dwoma pacjentami. Choć to niezgodne z przepisami, mówią, że w sytuacji ekstremalnej, a z taką mamy do czynienia, dadzą radę „ogarnąć” trzech, a nawet czterech chorych. Ale już pielęgniarka anestezjologiczna nie, bo po prostu nie wystarczy jej czasu. Wszystkie czynności, które musi wykonać przy leżącym, często nieprzytomnym pacjencie – podanie leków do specjalnych pomp, czynności pielęgnacyjne, zabiegi medyczne – trwają określony czas; jedna pielęgniarka anestezjologiczna nie da rady opiekować się trzema chorymi na respiratorach. Więc brak pielęgniarek paraliżuje intensywną terapię bardziej niż niedostatek respiratorów.

Potrzebni emerytowani lekarze i pielęgniarki

Do emerytowanych pielęgniarek zaczynają dzwonić z izb pielęgniarskich, sondując, czy nie chciałyby wrócić do pracy. Za takim rozwiązaniem opowiada się prof. dr hab. n. med. Juliusz Jakubaszko, specjalista anestezjologii, intensywnej terapii i medycyny ratunkowej, kierownik Katedry Medycyny Ratunkowej i Katastrof Collegium Medicum w Bydgoszczy. Proponuje, by zwrócić się z prośbą do pielęgniarek i lekarzy, którzy pracowali na oddziałach intensywnej terapii i przeszli na wcześniejszą emeryturę, by wrócili do pracy. Oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem i zapewniając im maksymalne środki ochrony.

Czytaj też: Rekordy zakażeń jeszcze przed nami

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną