Lekcje w ASW odbywają się według standardowego planu. Pod szkołę codziennie podjeżdżają samochody, uczniowie i nauczyciele przychodzą do placówki, nauka trwa kilka godzin – tyle, ile w normalnych warunkach. Organizowane są zajęcia sportowe i artystyczne.
Pytana przez nas rzeczniczka American School of Warsaw Agnieszka Świetliczko informuje, że szkoła funkcjonuje pod auspicjami amerykańskiej ambasady, a na utrzymanie pracy w trybie stacjonarnym pozwalają procedury zapobiegawcze, w tym testowanie wszystkich uczniów i pracowników dwa razy w tygodniu testami antygenowymi. „O procedurach stosowanych w ASW oraz planach pracy szkoły ambasada USA poinformowała nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz lokalny oddział sanepidu” – czytamy w mailu. Rzeczniczka informuje też, że rozporządzenia polskiego MEN nie obejmują placówki.
A jednak trudno czuć się bezpiecznie
Przy bramach do ASW rzeczywiście rozstawiono kamery termowizyjne, uczniowie noszą specjalne bransoletki zintegrowane z aplikacją internetową, co pozwala sprawdzić, czy mogą bezpiecznie wejść na teren szkoły. Wypełnia się też szczegółowe ankiety z pytaniami m.in. o obecność w miejscach, gdzie ryzyko zakażenia koronawirusem jest zwiększone.
Mimo to członkowie społeczności szkoły przyznają, że czują niepokój. – Codziennie przebywa tu ponad tysiąc osób: dzieci i nauczyciele przedszkola, podstawówki, gimnazjum i szkoły średniej – mówi osoba z personelu.