30 dni po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia w sprawie aborcji – wciąż nieopublikowanego w „Dzienniku Ustaw” – w Warszawie rozpoczęła się kolejna blokada miasta. „Boją się, dlatego biją. Biją, bo się boją. Więc my ponownie blokujemy Warszawę, bo się nie boimy” – tłumaczyły organizatorki Strajku Kobiet.
Około godz. 16 pięć osób przykuło się do bramy przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej i przypięło do niej transparent z hasłem „Wolna aborcja, wolna edukacja”. Na al. Szucha rozdawano ulotki z żądaniami uczniów i studentów, wśród których są niezmiennie: dymisja Przemysława Czarnka ze stanowiska szefa resortu, wycofanie się z represji wobec nauczycieli solidarnych z protestującymi, edukacja seksualna oraz wolny i bezpieczny dostęp do aborcji.
Policja coraz bardziej brutalna
Policja odpowiedziała brutalniej niż zwykle. Zatrzymała w sumie pięć osób, m.in. „Łanię”, aktywistkę LGBT z kolektywu „Stop Bzdurom” (razem z inną zatrzymaną zwolniono ją godzinę później z komisariatu przy Zakroczymskiej), oraz reporterkę Agatę Grzybowską, pracującą dla agencji RATS, współpracującą także z „Gazetą Wyborczą” i Associated Press. Dziennikarka miała zawieszoną na szyi legitymację prasową, którą pokazywała funkcjonariuszom. Jak relacjonował dziennikarz „GW” Jędrzej Nowicki, „policjantów próbowała powstrzymać grupa dziennikarzy i dziennikarek, krzycząc, że Agata Grzybowska jest dziennikarką.