Nakazali rodzić z „automatu”. Brzydzą się „wyborem”

Publikując wyrok aborcyjny i jego uzasadnienie, Trybunał właśnie odebrał kobietom możliwość oceniania „własnego dobrostanu”. Niech „automatycznie” urodzą, to się przekonają, czy „dobrostan się im naruszył”.

Trybunał Julii Przyłębskiej nie dowierza, że ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu albo jego śmierć jeszcze przed urodzeniem to dla ciężarnej „automatyczne naruszenie dobrostanu”. Tak więc postanawia „automatycznie” odebrać kobietom możliwość ocenienia „własnego dobrostanu”. Niech „automatycznie” urodzą, to się przekonają, czy „dobrostan się im naruszył”. Uzasadnienie kontrowersyjnego wyroku, zakazującego aborcji z przyczyn wad płodu, brzmi właśnie tak: „Nie można przyjąć, że duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu ma stanowić podstawę do automatycznego domniemania naruszenia dobrostanu kobiety ciężarnej”.

Lekarze empatyczni. Wobec płodów

Część kobiet urodzi w poczuciu, że zostały odarte z godności. Już wcześniej się to zdarzało. Rodziły kobiety oszukiwane przez lekarzy, „z automatu” empatycznych wobec uszkodzonych płodów, ale już pozbawionych sumienia, gdy chodziło o kobiety. W Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu zapadły trzy wyroki przeciwko Polsce stwierdzające naruszenia praw reprodukcyjnych z oszustwami lekarskimi w tle. Od pierwszego z nich minęło 15 lat, ale sytuacja kobiet w Polsce tylko się pogorszyła. Dostępność badań prenatalnych poleciała na łeb, a w niektórych województwach zniknęła. Przypadki oszukiwania pacjentek przez lekarzy były coraz bardziej szokujące – jak dziecko bez twarzy i mózgu „uratowane” wbrew woli jego rodziców przez Bogdana Chazana, które matka musiała donosić i urodzić po to, by niedługo umarło.

Notabene analizując skargi na inne kraje, Trybunał uznał, że zmuszanie kobiet do donoszenia źle rozwijającego się płodu to tortura, a zasłanianie się klauzulą sumienia w pracy położniczej jest niedopuszczalne.