Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Policja, sanepid, sąd. 17-latka osaczona za protest w bastionie PiS

Protest Strajku Kobiet w Limanowej. 27 października 2020 r. Protest Strajku Kobiet w Limanowej. 27 października 2020 r. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Sąd Rejonowy w Limanowej uznał 17-letnią organizatorkę protestów w tym małopolskim miasteczku za winną bez dania jej głosu. Wbrew orzecznictwu innych sądów, zdaniu wielu konstytucjonalistów i karnistów.

O tym, że władza jest z niej mocno niezadowolona, 17-letnia Małgorzata dowiedziała się dziesięć dni po październikowej, pierwszej w Limanowej manifestacji przeciwko niby-wyrokowi niby-Trybunału Konstytucyjnego (od pewnego czasu nazywanemu na szczęście trybunałem jedynie mgr Przyłębskiej). Demonstracja, którą zorganizowała i podczas której powiedziała od serca kilka słów prawdy o państwie PiS (m.in. że boi się tutaj być kiedyś mamą), zgromadziła aż trzysta osób. Zważywszy że to małopolskie miasteczko uchodzi za bastion PiS, było to znamiennym wydarzeniem politycznym, a ze strony uczestników aktem tyleż obywatelskiej, co osobistej, rodzinnej i środowiskowej odwagi.

Policja już wtedy nękała legitymowaniem niektórych protestujących, a wobec Małgorzaty złożyła ponadto, jak się okazało, wniosek do miejscowego sanepidu o ukaranie za „naruszenie nakazów, zakazów lub ograniczeń związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem covid-19”. Dziesięć dni później pismo informujące o wszczęciu takiego postępowania przyszło do jej rodziców. A warto przypomnieć, że sanepid w postępowaniu administracyjnym może nakazać zapłatę aż 30 tys. zł, i to bez względu na ewentualne odwołanie. Urzędnicy wciąż sprawą się zajmują, przyznając, że gromadzą materiał dowodowy.

Teraz do Małgorzaty przyszedł drugi list – tym razem z wyrokiem. Okazuje się, że Sąd Rejonowy w Limanowej za naruszenie wydanego w formie rządowego rozporządzenia, które zakazuje w czasie epidemii organizowania zgromadzeń powyżej pięciu osób, oraz za niezgłoszenie zgromadzenia w urzędzie gminy ukarał nastolatkę naganą.

Sondaż „Polityki”: Młode Polki o aborcji i macierzyństwie

Sąd Małgorzaty wysłuchać nie chciał

Wysoki sąd wymierzył skazanej karę pozornie łagodną. Ba, w swej łaskawości zwolnił ją z pokrycia kosztów postępowania. Tyle że zrobił to – po pierwsze – bez wysłuchania wyjaśnień Małgorzaty. Owszem, procedura przewiduje taką uproszczoną drogę, ale w sytuacjach, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Tu zaś jest ich multum. Począwszy od tego, że oskarżona wielekroć stwierdzała w mediach, że nie czuje się winna, i odrzucała zarzuty policji. Przedstawiała swoją wersję wydarzeń oraz kierujące nią motywy. Na nieadekwatność wydawania w takim trybie wyroków wobec uczestników obywatelskich protestów zwracali ostatnio uwagę Obywatele RP, wzywając samych sędziów, by choćby w imię szacunku dla prawa do obrony nie korzystali z uproszczonej ścieżki karania.

Po drugie, sąd z Limanowej nie wziął, jak widać, pod uwagę poglądu wielu teoretyków prawa konstytucyjnego i karnego oraz sądów z innych rejonów kraju, że władza nie może ograniczać konstytucyjnych praw obywatelskich – w tym tego do zgromadzeń – przepisami wprowadzanymi w drodze rozporządzeń. Jeśli już takie zakazy miałyby obowiązywać, to muszą mieć rangę ustawy, a więc aktu, który przyjmowany jest z użyciem dużo bardziej wymagających procedur. To stało u podstaw dotychczasowego uniewinniania obywateli, którym policja zarzucała udział w rzekomo nielegalnych spontanicznych protestach.

Owszem, w polskim systemie prawnym nie obowiązuje model precedensów i każde orzeczenie ma charakter jednostkowy i autonomiczny. Sąd więc formalnie nie musi kierować się wcześniejszymi orzeczeniami. Powinien wszelako kierować się konstytucją, hierarchią aktów prawa i kilkoma podstawowymi zasadami – chociażby tą dotyczącą proporcjonalności restrykcji i sankcji. A wreszcie samą istotą (i rolą w demokracji) spontanicznych zgromadzeń i obywatelskich protestów, ich społecznej wagi, nie zaś szkodliwości.

Jednak właśnie w związku z przyjętym przez sąd trybem nie mamy szans na poznanie uzasadnienia wyroku i argumentacji stojącej za skazaniem demonstrantki.

Posłuchaj: Czy policja przestała być państwowa i stała się partyjna?

Machina państwa PiS ruszyła

Last but not least, nawet wyrok opiewający „tylko” na naganę skutkowałby wpisaniem Małgorzaty do rejestru skazanych ze wszystkimi konsekwencjami. W tym niemożnością pracy w niektórych zawodach. A tak się składa, że dziewczyna jest uczennicą szkoły o profilu policyjnym, więc w jej przypadku prawomocny wyrok skazujący mógłby przekreślić jej ewentualne plany. Wysoki sąd i nad takim aspektem – wcale nie drobiazgiem! – powinien się zastanowić.

Teraz bowiem młoda Małgorzata zasadnie i z nieukrywanym żalem mówi dziennikarzom, że czuje przeciw sobie „całą machinę państwa”: policję, urzędników sanepidu, a nawet sąd. Za to tylko, że powiedziała, co myśli. Co więcej, lokalne media informują, że organy ścigania w Limanowej przesłuchują w sprawie październikowego protestu kolejne osoby.

Czytaj też: Sam se ródź. Nie będę matką polską

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną