Jak dokładnie ma wyglądać praca zespołu ekspertów ds. podręczników powołanego przez ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka? Co i komu nominaci szefa MEiN mogą nakazać? Na jakiej podstawie? Jak daleko mogą sięgać ich wpływy? Podobne pytania się mnożą. Stawiali je także 26 lutego posłowie z podkomisji ds. jakości kształcenia na posiedzeniu poświęconym kształtowaniu postaw patriotycznych i obywatelskich w podstawach programowych.
Nauczyciele gorsi niż brak monitoringu
Zespół ekspertów MEiN po raz pierwszy spotkał się w połowie lutego. Wtedy też oficjalnie ogłoszono jego skład. Od początku szerokie komentarze budziło zwłaszcza kierownictwo. Nad pracami zespołu czuwa Artur Górecki, od niedawna zastępca dyrektora Departamentu Programów Nauczania i Podręczników w resorcie i pełnomocnik ds. podstaw programowych i podręczników, historyk i teolog związany z kwartalnikiem katolickim „Christianitas”, współpracujący też z Ordo Iuris.
W trakcie jednego z wykładów w cyklu „Spotkania w prawdzie”, organizowanym przez OI oraz Centrum Edukacyjne Archidiecezji Warszawskiej, punktował m.in., że „nauczyciele wkładają dzieciom do głów niebezpieczne treści i są oni o wiele większym zagrożeniem niż brak monitoringu w szkole”. Jak oceniał, to „narażanie człowieka na to, że nie osiągnie celu, dla którego został stworzony, czyli zbawienia”.
Na ściśle związane z funkcjonowaniem zespołu stanowisko pełnomocnika ministra do spraw strategii edukacyjnej powołany został Radosław Brzózka, szef gabinetu politycznego ministra, słynny już współpracownik Czarnka, prawicowy radny, inicjator stworzenia