Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Na Dzień Kobiet Lewica proponuje nową definicję gwałtu

Konferencja posłanek Lewicy ws. nowej definicji gwałtu Konferencja posłanek Lewicy ws. nowej definicji gwałtu mat. pr.
Nadal pokutują stereotypy, według których jeśli kobieta nie jest ciężko pobita, aktywnie się nie broniła, to znaczy, że do przemocy nie doszło. To anachroniczne, bo dziś wiemy, że w większości przypadków gwałtu ofiara znała sprawcę.

Gwałt to nie występek ani przestępstwo przeciwko wolności seksualnej. Gwałt to zbrodnia – zakłada projekt, który Lewica złożyła dziś w Sejmie. Zmienia on kluczowy artykuł definiujący zgwałcenie.

W obecnym prawie obowiązuje zapis, że do gwałtu dochodzi, gdy ktoś przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego. Według projektu przyzwoleniem na stosunek płciowy ma być świadoma i dobrowolna zgoda. Bez niej mówimy o gwałcie. Z Lewicą współpracowała fundacja Feminoteka. Inicjatywę wspiera także Rzecznik Praw Obywatelskich, powołując się m.in. na konwencję antyprzemocową, która również definiuje gwałt poprzez brak zgody na współżycie, a nie konieczność stawiania widocznego oporu. Nadal bowiem pokutują stereotypy, według których jeśli kobieta nie jest ciężko pobita ani aktywnie się nie broniła, to znaczy, że do przemocy nie doszło. To anachroniczne, bo dziś wiemy, że w większości przypadków gwałtu ofiara znała sprawcę. Często to ktoś bliski – mąż, chłopak, kolega.

Będą prawicowe jeremiady

Projekt zakłada także podniesienie minimalnej kary za gwałt do trzech lat pozbawienia wolności. Dziś obowiązują „widełki” dwa–12 lat. Według autorek książki „Gwałt polski” Mai Staśko i Patrycji Wieczorkiewicz wyroki skazujące na bezwzględne pozbawienie wolności wynoszą zazwyczaj dwa–trzy lata. W wielu sprawach zostają wymierzone w zawieszeniu. Po podwyższeniu dolnej granicy kary będzie to trudniejsze.

Gdy przed laty pełnomocniczka rządu ds. równego statusu pracowała nad tym, by Polska podpisała konwencję antyprzemocową, skupiła się na tym, by do polskiego prawa wpisać ściganie gwałtu z urzędu, a nie z oskarżenia prywatnego. To się udało. Jednak o zmianie definicji gwałtu na stosunek bez zgody wówczas nie myślała, bo miała świadomość, że zostałaby wyśmiana. W obecnym parlamencie ten zapis także nie ma większych szans, ale fakt, że będzie się toczyć nad nim dyskusja, ma znaczenie. Podczas tej debaty usłyszymy zapewne prawicowe jeremiady, że to koniec flirtu i romantyzmu; dowcipy o podpisywaniu aktów notarialnych przed pójściem do łóżka itp. suchary. Ale ta rozmowa jest ważna, bo zmienia świadomość społeczną.

PiS ma „serdeczne życzenia”

Wiele się zmieniło od czasu, gdy Andrzej Lepper z obleśnym uśmiechem powątpiewał, czy można zgwałcić prostytutkę. Gwałt małżeński czy randkowy nie są już przedmiotem żartów. Coraz powszechniejsza jest świadomość, że gwałt to bardzo ciężkie, traumatyczne przeżycie, z którego wychodzi się wiele lat. A jednak praktyka polskiego wymiaru sprawiedliwości w przypadku gwałtów nadal – delikatnie mówiąc – pozostawia wiele do życzenia. Podczas przesłuchań ofiary wciąż są wypytywane, w co były ubrane, czy były trzeźwe, jakby starano im się przypisać część winy za to, co się stało. Kobiety, które zgłaszają gwałt małżeński, często słyszą, że to zapewne zemsta na partnerze. Z badań przeprowadzonych przez Centrum Praw Kobiet wynika, że blisko połowa policjantów i prokuratorów – czyli pierwszego buforu, z którym styka się ofiara przemocy – jest przekonana, że godząc się na pocałunek, kobieta nie ma już prawa do przerwania relacji intymnej, a zapraszając mężczyznę na pierwsze spotkanie do domu, automatycznie godzi się na seks.

Rządzący częściej dziś mówią o wypowiedzeniu przez Polskę konwencji antyprzemocowej niż o dalszym wdrażaniu do naszego prawa jej zapisów. Ale nawet jeśli zmiana prawa ma dziś niewielkie szanse, to rozmowa na ten temat jest ważna.

Lewica symbolicznie złożyła swój projekt w Dniu Kobiet. Koalicja Obywatelska wraz Kongresem Kobiet złożyły z kolei projekt o równości płac, bo – jak stwierdziła posłanka Barbara Nowacka – 30 proc. różnicy w wynagrodzeniach to nie jest cywilizacyjny standard. Od PiS kobiety doczekały się jedynie „serdecznych życzeń”. Nawet o rajstopach zapomnieli.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną