Już do końca czerwca polski episkopat ma się przygotować do wizyty „u progów Apostołów” (ad limina Apostolorum) i po wakacjach stawić się przed papieżem Franciszkiem. Takie wizyty biskupów rzymskokatolickich w Rzymie to kościelna rutyna, ale tym razem wezwanie od Franciszka wzbudziło nerwowość wśród polskich biskupów.
Od pewnego czasu w Kościele w Polsce krążą pogłoski, że papież oczekuje rozliczenia się polskiego episkopatu z „omerty” – zmowy milczenia – kryjącej nadużycia seksualne. W Watykanie jest już kilkanaście takich spraw na wokandzie, część dotyczy hierarchów. Niektórzy dostojnicy już zostali usunięci z urzędów lub nałożono na nich kary kościelne (w tym na kard. Gulbinowicza i abp. Głódzia), toczą się kolejne dochodzenia.
Nuncjusz Watykanu był „zaniepokojony”
Jeden z moich kościelnych konsultantów w prywatnej rozmowie sugerował, że wezwanie biskupów „na dywanik” może zakończyć się dla nich tak nieprzyjemnie, jak dla biskupów chilijskich w 2018 r. Po wezwaniu do Watykanu na tym samym tle „omerty” w całości podali się oni do dymisji. Franciszek przyjął rezygnację siedmiu z nich.
Według „Rzeczpospolitej” wizyta polskich biskupów w Watykanie odbędzie się w trybie pilnym. Zdaniem Tomasza Królaka ma to związek ze spotkaniem z Franciszkiem papieskiego nuncjusza w Polsce