Szpitale tymczasowe otwierano z propagandowym hukiem. Pochłonęły kosmiczne pieniądze. Nawet w szczycie epidemii funkcjonowały na pół gwizdka. Teraz są zamykane, co też będzie kosztowne.
Dariusza Haremzę obudziły szpitalne alarmy sygnalizujące brak tlenu. Na hali pojawili się lekarze i pielęgniarki: – Prosili, żeby się nie denerwować, bo za chwilę wszystko będzie dobrze. Haremza został odłączony od nowoczesnego urządzenia AIRVO, które dostarcza do organizmu duże ilości tlenu. Podano mu zwykłą maskę i tlen z butli.
– Było nas z 10 albo 12. Jak tlenu brakowało, to oni przełączali, np. brali butlę ode mnie i dawali następnemu. Cztery osoby umierały przy mnie.
Polityka
23.2021
(3315) z dnia 31.05.2021;
Społeczeństwo;
s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Tymczasowe pożegnania"