MATEUSZ WITCZAK: Zacznę od pytania, które zadał pan na Twitterze: „Ilu żołnierzy jest potrzebnych, by powstrzymać posła z siatką jedzenia dla głodnych i schorowanych?”.
FRANCISZEK STERCZEWSKI: Najwyraźniej dwudziestu w pełni opancerzonych – w hełmach, kamizelkach kuloodpornych, z karabinami maszynowymi.
Gdy próbował pan dotrzeć do uchodźców z żywnością, został pan otoczony przez żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej. Wiedzieli, że jest pan posłem?
Cały czas informowałem ich o moich uprawnieniach. Mój mandat pozwala mi na kontrolę działań mundurowych i poruszanie się po terytorium państwa polskiego, z czego korzystałem choćby podczas Strajku Kobiet, interweniując w sprawie bezpodstawnych zatrzymań. Pogranicznicy powinni respektować to prawo.
Również Amnesty International twierdzi, że łamią oni Powszechną Deklarację Praw Człowieka i konwencję genewską.
To stanowisko potwierdził Rzecznik Praw Obywatelskich i Europejski Trybunał Praw Człowieka, według którego koczującym powinno się zapewnić wodę, żywność i schronienie.
Sterczewski: Służby ośmieszają państwo, nie ja
A Unia? Komisja Europejska zapewniła w swoim stanowisku, że wspiera polskie władze w zarządzaniu granicami, choć z drugiej strony powinny one zagwarantować uchodźcom skuteczną procedurę azylową.