Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Policjanci znów interweniują na śmierć

Policja, Wrocław Policja, Wrocław Krzysztof Zatycki / Forum
Lecą głowy po śmierci młodego Ukraińca w izbie wytrzeźwień we Wrocławiu. W tym samym czasie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał wyrok w sprawie dwóch innych polskich funkcjonariuszy: naruszyli zakaz tortur i nieludzkiego postępowania.

Dmytro Nikiforenko we Wrocławskim Ośrodku Pomocy Osobom Nietrzeźwym (WrOPON) był bity, rażony gazem i duszony. Zmarł po kilkudziesięciu minutach „interwencji”, w której brali udział nie tylko policjanci, ale też pracownicy izby wytrzeźwień. Całość zdarzenia, jak poinformowała we wstrząsającym artykule Jacka Harłukowicza „Gazeta Wyborcza”, zarejestrował monitoring. Śledztwa nie prowadzi prokuratura we Wrocławiu, ale w Świdnicy, a przez miesiąc od śmierci młodego Ukraińca do ujawnienia jej okoliczności pięciu policjantów uczestniczących w zdarzeniach w izbie wytrzeźwień pracowało normalnie. Czterech z nich zostało zawieszonych dopiero po publikacji artykułu, wobec dwóch rozpoczęto procedurę usunięcia ze służby.

Czytaj też: Coraz liczniejsi, coraz brutalniejsi. Policja naprzeciw obywateli

Gdzie są Kamiński i Kaczyński?

W dniu ujawnienia szokujących okoliczności śmierci Nikiforenki wrocławska policja wydała oświadczenie, które zamieszczono na stronie internetowej KWP: „Na podstawie analizy zgromadzonych materiałów Komendant Miejski Policji we Wrocławiu w dniu 1 września 2021 r. postanowił zawiesić w czynnościach służbowych czterech z interweniujących na miejscu funkcjonariuszy, a wobec dwóch z nich wszcząć procedurę w kierunku wydalenia ze służby. Powodem było podejrzenie zastosowania przez nich środków przymusu bezpośredniego nieadekwatnie do sytuacji, a także naruszenie przepisów wewnętrznych obowiązujących na terenie działania Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu”.

Kilka godzin później poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Jaros zaapelował nie tylko o objęcie śledztwa w sprawie śmierci młodego Ukraińca nadzorem ze strony prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jaros wystąpił też z żądaniem dymisji komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. I wezwał do wyjaśnień ze strony dwóch członków rządu odpowiedzianych za służby i bezpieczeństwo Polaków: Mariusza Kamińskiego i Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj też: Kaczyński jako nadzorca to przepis na katastrofę. Służb i PiS

Policja „interweniuje”. Trzecia taka sprawa

Śmierć Dmytra Nikiforenki to kolejne tragiczne zdarzenie, w którym kluczowe są pytania o odpowiedzialność policjantów. 2 sierpnia, również we Wrocławiu, rodzice wezwali funkcjonariuszy, bo obawiali się, że syn chorujący na depresję może popełnić samobójstwo. O sprawie napisała „Gazeta Wrocławska” – policjanci, którzy przyjechali na miejsce, wezwali posiłki i dopiero wtedy weszli do mieszkania, wyważając drzwi. Jak poinformowała pełnomocniczka bliskich mężczyzny Katarzyna Cupiał, już po wejściu do środka użyli gazu, a po obezwładnieniu mężczyzny – pałek i kajdanek. Wezwani na miejsce ratownicy podali 29-letniemu Łukaszowi środki uspokajające. Zmarł następnego dnia w szpitalu; rodzina chce wyjaśnień przebiegu interwencji i przyczyn śmierci.

Miesiąc po tym zdarzeniu na posiedzeniu komisji administracji i spraw wewnętrznych posłowie mogli wysłuchać wyjaśnień dotyczących interwencji policyjnej w Lubinie i okoliczności śmierci Bartka Sokołowskiego, do której doszło 6 sierpnia. Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk mówił, że postępowanie wszczęto zaraz po tragedii, i zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by wyjaśnić tę sprawę i przebieg interwencji. Przedstawiciel prokuratury zapewnił z kolei o transparentności postępowania, wyjaśnił też, że śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci, a sekcja nie wskazała przyczyny zgonu.

Mataczenie i ukrywanie dowodów

Kilka dni temu jednak pełnomocnicy rodziny, którzy dostali kopię pierwszej sekcji zwłok Bartka wykonanej w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu, ujawnili, że opinia ta potwierdziła wiele podejrzeń rodziny i jej adwokatów. Jakich, tego dr Wojciech Kasprzyk nie zdradził ze względu na toczące się postępowanie. Do łódzkiej prokuratury, która śledztwo w sprawie śmierci Bartka Sokołowskiego przejęła z Legnicy, dr Kasprzyk złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw mataczenia oraz niszczenia lub ukrywania dowodów, z kolei drugi pełnomocnik Radosz Pawlikowski – kolejne, dotyczące zeznania nieprawdy przez policjantkę biorącą udział w interwencji.

Jak przekazał mediom dr Kasprzyk, zaginęły płyty z przesłuchań i protokoły, a w tych, które są, nie ma np. zeznań jednego ze świadków, który twierdzi, że był przesłuchiwany przez lubińską policję. Do tej pory funkcjonariusze uczestniczący w interwencji nie zostali zawieszeni.

Czytaj też: Służby bardzo polityczne

Strasburg: policjanci naruszyli zakaz tortur

Gdy trwało wysłuchanie na sejmowej komisji, Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał wyrok dotyczący pobicia dwóch mężczyzn przez policjantów w czasie interwencji – uznał, że naruszyli zakaz tortur i nieludzkiego postępowania. Skarb Państwa ma zapłacić obu mężczyznom po 25 tys. euro.

Jak poinformowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, w 2015 r. w Krakowie policjanci weszli do mieszkania, szukając podejrzanego o popełnienie przestępstwa. Po sforsowaniu drzwi rozpylili gaz, nie zważając na obecność pięciomiesięcznego niemowlęcia, po czym rzucili się na obecnego w środku mężczyznę i zaczęli go bić. Pobili też drugiego mężczyznę, który po chwili wszedł do mieszkania. Obu po obezwładnieniu przewieziono na komisariat, ale stamtąd, ze względu na pogarszający się stan zdrowia, obaj trafili do szpitala. Prokuratura i sąd uznały, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy.

Art. 3 EKPC nie zakazuje użycia siły w celu dokonania zgodnego z prawem zatrzymania, musi być ona jednak proporcjonalna do zagrożenia, a obowiązek wykazania zasadności jej użycia leży po stronie władz. ETPC w wyroku podkreślił, że prokurator, umarzając postępowanie w sprawie pobicia dwóch krakowian – twierdzących, że pobito ich nie tylko w mieszkaniu podczas zatrzymania, ale też na komisariacie, kiedy byli skuci kajdankami – nie wyjaśnił, dlaczego doszło do użycia siły ani czy jej użycie było w jakikolwiek sposób uzasadnione.

Czytaj też: „Nikt nie zginął”? To tylko kwestia czasu

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną