Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Mamy pół roku. Zielona transformacja będzie prospołeczna albo nieskuteczna

Bogatynia. Kopalnia Turów Bogatynia. Kopalnia Turów Grażyna Myślińska / Forum
Z kryzysem klimatycznym nie da się walczyć z pominięciem potrzeb społecznych. Ludzie muszą wiedzieć, co się dzieje i co powinni robić. Zupełnie nie uwzględniają tego fundusze unijne na zieloną transformację – piszą aktywiści Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
.mat. pr. .
.mat. pr. .

Im ambitniejsza będzie polityka klimatyczna Unii, tym ambitniejsza będzie polityka społeczna. Transformacja energetyczna musi być sprawiedliwa – mówiła przewodnicząca Ursula von der Leyen w niedawnym orędziu o stanie Unii Europejskiej. Na razie to tylko słowa, choć w końcu po wielu latach informowania, edukowania, marszowania, performensów, dyskusji, lobbingu i ogólnego nacisku na rządzących zielona transformacja urealnia się. Pojawiają się pierwsze poważne, duże polityki klimatyczne – nadal nie idealne, ale będące już czymś namacalnym. Być może najważniejsza jest strategia Europejskiego Zielonego Ładu, którą prawie rok temu zaakceptowały wszystkie państwa wspólnoty. Europejski Zielony Ład zakłada redukcję emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. i osiągnięcie neutralności klimatycznej najpóźniej w 2050 r. Daje nadzieję, że deklaracje będą konsekwentnie realizowane, bo strategia zakłada bardzo konkretne działania.

Otwartość na zaostrzanie

W najnowszej perspektywie budżetowej Unii (ponad bilion euro) największa część środków (jedna trzecia) musi być przeznaczona na zielone inwestycje. A pozostałe wydatki nie mogą przeszkadzać w realizacji celów transformacji. Unię czeka też szereg poważnych reform, których szczegółowy plan został opisany w pakiecie przepisów „Fit for 55”. Komisja Europejska ponad miesiąc temu zaproponowała projekt tego dokumentu. Teraz jego treść będzie podlegała wielostronnym negocjacjom, które mogą potrwać nawet dwa lata. Trudno to nazwać działaniem na miarę problemu.

Mimo to zmiana fundamentalnych założeń strategii społeczno-gospodarczej UE jest niemałym sukcesem. Na pewno można to tak ocenić z perspektywy trwającego już kilkadziesiąt lat wysiłku ruchu ekologicznego. Daje ona umiarkowane poczucie bezpieczeństwa w obliczu kryzysu klimatycznego. Poczucie to wynika nie tyle z obecnie przyjętych celów klimatycznych, ile z samej otwartości unijnych decydentów na dalsze ich zaostrzanie (oczywiście pod odpowiednią presją społeczną). Zatem to, co się dzieje, to zaledwie początek pracy, która czeka nas wszystkie i wszystkich, by przeprowadzić zieloną transformację. Ciężko sobie wyobrazić, by cokolwiek było w stanie zatrzymać ten proces… poza jednym.

Czytaj też: Zmiany klimatu. Naukowcy biją na alarm

Opór ludzi

Chodzi o zdecydowany opór społeczny, wywołany niedostatecznym uwzględnieniem potrzeb ludzi pracujących w sektorach objętych programem zmian oraz mieszkających w regionach uzależnionych ekonomicznie m.in. od węgla. Jeżeli nie zapewnimy im platformy do wypowiedzi, jeżeli ich nie wysłuchamy i wykluczymy z programu rekompensat, który teraz skupiony jest głównie na ochronie kapitału, to sami pchniemy ich w ramiona klimatycznych denialistów i politycznych populistów. Zjawisko to już możemy obserwować w niektórych rejonach węglowych Polski, gdzie antyunijna narracja zyskuje na popularności. Nic dziwnego – jeżeli dobrobyt rodziny nadal oparty jest na pracy górnika, to jest on bardziej skłonny uwierzyć w kłamstwa o kolejnych dekadach wydobycia węgla niż w niekonkretne komunikaty o konieczności transformacji i brak wyraźnej alternatywy.

Problem jest tak poważny, że nawet gdyby u władzy w Polsce byli politycy w pełni uznający realia klimatyczne, to i tak aktywny opór społeczny mógłby okazać się dla nich zbyt dużym kosztem politycznym. Wizja masowych protestów, strajków, paraliżu przemysłu i wynikającego z nich spadku poparcia mogłaby skutecznie obniżać motywację do wdrażania zmian legislacyjnych nadających bieg procesowi transformacji.

Krajem rządzą politycy, którzy chyba nie rozumieją powagi sytuacji. Dlatego to my musimy naciskać, by w wyniku koniecznych zmian nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Jest to bowiem konieczny warunek dla powodzenia wielkiego europejskiego projektu. Jednocześnie musimy być świadome i świadomi, jaka jest skala całego przedsięwzięcia i jak ogromnego nakładu środków będzie ono wymagać. Jest bowiem bardzo prawdopodobne, że w ciągu trzech dekad zmianie będzie musiała ulec nie tylko struktura gospodarcza, ale także porządek społeczny.

Czytaj też: Węglowe iluzje. Jak ze strachu obiecać wszystko

Koszmarnie energochłonne

Możemy już nakreślić, jak te zmiany będą przebiegać. Jednym z wyzwań bez precedensu jest przeobrażenie gospodarek i społeczeństw opartych w bardzo mocnym stopniu na spalaniu paliw kopalnych w takie, które praktycznie nie będą używać węgla, ropy i gazu. W ciągu 30 lat będziemy musieli i musiały zmodernizować większość koszmarnie energochłonnych budynków w Polsce, zbudować tysiące kilometrów nowych połączeń kolejowych, zamienić moce węglowe kilkunastu elektrowni węglowych na moce neutralne dla klimatu, przebudować linie energetyczne, wybudować kilkaset nowych sortowni odpadów i kompostowni… A jest jeszcze wiele innych rzeczy, które wydają się nam prawie niemożliwe do zrealizowania w Polsce w tak krótkim czasie. Jednak wyznaczony przez Unię termin na dokonanie zmian nie jest kwestią ambicji czy chęci „wykazania się” przez decydentów. Przemiany muszą zajść bardzo szybko, żebyśmy wszyscy i wszystkie miały szansę na bezpieczną przyszłość.

Nawet te działania – jak wynika z nowego raportu naukowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatycznych ONZ (IPCC) – nie gwarantują uniknięcia najgorszych skutków katastrofy klimatycznej. Margines błędu jest naprawdę mały, musimy więc zrobić wszystko, żeby planowane teraz działania okazały się skuteczne.

Czytaj też: Toniemy w plastiku, rządowi to nie przeszkadza

Niepełne zrozumienie

Dobrze rozumiemy, że wyznaczone przez Unię zmiany są tak szerokie, że prędzej czy później dotkną wszystkie grupy społeczne. Jednak programowane fundusze nie uwzględniają, jak bardzo potrzebna jest w tym wszystkim zgoda ludzi. Ich pełna świadomość, z czego wynika wprowadzenie stanu wyższej konieczności i jakie są przyczyny nieuchronnych wyrzeczeń, którym będą musieli się poddać. Dlatego dla Młodzieżowego Strajku Klimatycznego bardzo ważne jest zapewnienie przez polski rząd gruntownej edukacji na temat kryzysu klimatycznego. Skierowanej nie tylko do nas – osób, które jeszcze się uczą – ale do całego społeczeństwa. Tylko tak osiągnie się trwałą zgodę społeczną na wszystkie zmiany, o której pisaliśmy wcześniej. Edukację dla ludzi na każdym poziomie rozwoju zawodowego można przeprowadzić np. przez duże kampanie informacyjne, zaangażowanie publicznych instytucji edukacyjnych i kulturalnych, a także przez szkolenia z publicznych funduszy. Sposobów jest wiele. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny pisał o tym niedawno we wspólnym stanowisku z Polską Zieloną Siecią. Podpisało je 12 innych organizacji, m.in. WWF i ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Za tym idzie potrzeba zapewnienia społecznej partycypacji w projektowaniu zmian oraz osób, które te zmiany będą potrafiły wprowadzić (bo będą miały do tego właśnie odpowiednie kwalifikacje). Dlatego też wszystkie nowe wielkie inwestycje powinny być wprowadzane z poszanowaniem praw człowieka, praw pracowniczych, powinny umożliwiać wdrożenie innowacji społecznych i tworzenie nowych możliwości, nowych miejsc pracy. Niestety przygotowywane przez polski rząd programy operacyjne, czyli plany wydatkowania europejskich funduszy, nie biorą na razie pod uwagę ważnych elementów partycypacji społecznej. Nie zaakceptowała ich też jeszcze Komisja Europejska. Niemniej możemy szybko te zapisy zmienić. Korzystamy już przecież w Polsce z narzędzi demokracji deliberacyjnej, takich jak panele obywatelskie czy konsultacje społeczne…

Czytaj też: Kronika zapowiedzianego kryzysu energetycznego

Mamy pół roku

Mimo aktualnych zapewnień przewodniczącej Ursuli von der Leyen nadal czujemy się zaniepokojeni i zaniepokojone. Często myślimy o tym konkretnym wyzwaniu. Wyrazem tego będzie nasz ogólnopolski protest 24 września. Będzie dotyczył właśnie tego, jak ważna jest empatia dla ludzi, których najbardziej dotykają skutki kryzysu klimatycznego. Będziemy protestować na ulicach polskich miast, by władza zrozumiała, że problem kryzysu klimatycznego jest interdyscyplinarny, czyli łączy w sobie skomplikowaną siatkę zależności i problemów. My już dobrze wiemy, że zgoda społeczna na transformację, wiedza i kompetencje potrzebne do wprowadzania zmian czy zachowanie standardów ekologicznych i społecznych muszą wynikać z pełnego zaangażowania polityków w realizację konkretnych działań.

Jednak jeszcze tylko pół roku potrwa proces programowania wydatków z funduszy europejskich. Ram wydatków, które politycy wyznaczą w tym czasie, będziemy musieli i musiały się twardo trzymać w absolutnie kluczowych dla zielonej transformacji kolejnych siedmiu latach. To bardzo niepokojące, że do tej pory w najważniejszych dokumentach europejskich nie został wystarczająco uwzględniony społeczny wymiar transformacji. Przecież jeżeli politycy nie włączą go teraz w fundusze europejskie, to miliardy euro zostaną po prostu zmarnowane na nieskuteczne, oderwane od rzeczywistości inwestycje. Nasz niepokój wzbudza fakt, że politycy zapewniają, ale nie działają szybko i konkretnie. Nie wyrażają empatii, nie kierują do ludzi wyraźnych, przemyślanych planów działania, a przecież zostało im na to tak niewiele czasu.

Dominik Madej i Szmo Kacprzak, osoby aktywistyczne z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Współpraca: Urszula Schwarzenberg-Czerny. Tekst powstał w ramach współpracy Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, Greenpeace i polityka.pl.

Czytaj też: Czy da się jeszcze zatrzymać zmiany klimatu? Mamy mało czasu

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną