Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Gra w ludzi

Rozmowa z prof. Romualdem Jończym o tym, czy potrzeba nam więcej Polaków, czy więcej migrantów

„Kłopot z demografią polega na tym, że wymaga planowania i działania w długiej perspektywie czasowej. A polityka, zwłaszcza u nas i teraz, tak nie działa”. „Kłopot z demografią polega na tym, że wymaga planowania i działania w długiej perspektywie czasowej. A polityka, zwłaszcza u nas i teraz, tak nie działa”. Marcin Bondarowicz / Polityka
Rozmowa z profesorem ekonomii, demografem Romualdem Jończym o tym, czy potrzeba nam więcej Polaków, czy więcej migrantów, i dlaczego nie rodzą się dzieci.
Prof. Romuald JończyStrz Krzysiek/Wikimedia Commons Prof. Romuald Jończy

JULIUSZ ĆWIELUCH: – Pan tak serio z tym, że to nie niska dzietność rozwala polską demografię?
ROMUALD JOŃCZY: – Czas, w którym odpowiednia dzietność wystarczała do utrzymania dobrej sytuacji demograficznej, minął przynajmniej 20 lat temu. Teraz problemem jest nie liczba ludności, ale jej struktura wiekowa. Ona powoduje, że obciążenia fiskalne i społeczne pokolenia 25-latków i młodszych będą ogromne.

I co się robi z taką dziurą demograficzną?
Zostaliśmy, zarówno jako kraj, jak i poszczególne jego cząstki – gminy, regiony – wciągnięci do walki o ludzi. W skali Europy dotyczy to migrantów, zwłaszcza takich dających się zintegrować – którzy zapełnią te ubytki powstające w wyniku zmniejszającej się dzietności. W wielu państwach sytuacja jest już tak napięta, że nie ma czasu na to, by czekać na ewentualne dzieci, aż się urodzą i dorosną, łożąc ogromne pieniądze na ich wychowanie i edukację. Ręce do pracy potrzebne są tu i teraz. Wyrazem tej gry o ludzi była kiedyś poakcesyjna migracja z Polski, która dostarczyła Europie Zachodniej jakieś 2 mln pracowników.

„Jakieś 2 mln” to mało precyzyjna informacja w ustach demografa.
Nikt dokładnie nie wie, ile osób wyjechało. Dobra kiedyś baza danych w postaci meldunków nie odzwierciedla sytuacji, bo wyjeżdżający się nie wymeldowują lub czynią to z dużym, niejednokrotnie wieloletnim opóźnieniem. Nie jest też w niczyim interesie, aby skalę wyludnienia – faktycznie dużo większą, niż się przyjmuje – precyzyjnie ustalić. Na poziomie kraju wyludnieniem obciążono by rząd PiS. Mimo że emigranci opuścili kraj za rządów różnych ekip. Na poziomie samorządów oznaczałoby to mniejszą dotację, czyli utratę pieniędzy.

Polityka 44.2021 (3336) z dnia 26.10.2021; Społeczeństwo; s. 35
Oryginalny tytuł tekstu: "Gra w ludzi"
Reklama