Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Tęczowy Piątek w szkole. Czy pisowski kurator da nam drugą szansę?

Tęczowy Piątek Tęczowy Piątek Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Już całe miasto huczy o rzekomym znieważeniu symboli szkoły i narodu. Niedługo wezwie nas kurator i zażąda wyjaśnień. Może nawet będzie oczekiwał, iż naplujemy na znak tęczy.

Założyłem na siebie ubranie w pięciu kolorach – to jeszcze nie tęcza – i wyszedłem do pracy. Dzień zapowiadał się trudny. – Odkąd Czarnek rządzi, każdy dzień w szkole jest trudny – powiedział kolega, któremu po drodze zacząłem się żalić. – Wczoraj nie było łatwo, dzisiaj nie jest, jutro też nie będzie. Przyzwyczaj się. Przyspieszyliśmy kroku.

„Ludzie nie są zarazą. Do usłyszenia”

Wszedłem do szkoły, ukłoniłem się Bolesławowi Prusowi, patronowi liceum: „dzień dobry”. Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem, że patron jest ubrany bardziej kolorowo niż ja. Czy to już tęcza? Uczennica machnęła mi przed nosem tęczową chustą. Machnęła raz, drugi i trzeci, ale „dzień dobry” nie powiedziała. Gdy uczeń nie mówi „dzień dobry”, nic innego mnie nie interesuje. Guzik mnie obchodzi, jaką masz chustę, tradycja naszego liceum nakazuje ukłonić się nauczycielowi, reszta jest mniej ważna. „Dzień dobry, Patrycjo!”.

Zadzwonił telefon. Absolwent również miał w nosie dobre maniery. Zamiast powiedzieć: „dzień dobry, co słychać, jak zdrowie pana profesora”, interesowało go coś innego. – Czy to prawda, że patron naszego liceum został znieważony przez tęczową zarazę? Nic o tym nie wiem, żeby znieważono patrona – odpowiedziałem – natomiast wiem, że znieważono mnie. Dawniej nikt nie ośmieliłby się używać przy mnie takiego języka. A ty mówisz tak bezpośrednio! To jest właśnie zniewaga: ludzie nie są zarazą. Do usłyszenia.

Klasa wchodziła do sali, pokazując mi znak tęczy albo halloweenowe przebranie niczym przepustkę.

Reklama