Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Jedenaste Nie bądź obojętny!

Laureatki tegorocznej Nagrody im. Janiny Paradowskiej o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy

Fotografia ze strony Fundacji Ocalenie. Fotografia ze strony Fundacji Ocalenie. Fundacja Ocalenie
O dramatycznej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i traumie ludzi pomagających uchodźcom rozmawiają tegoroczne laureatki Nagrody im. Janiny Paradowskiej i Jerzego Zimowskiego: Ewa Siedlecka oraz działaczki Fundacji Ocalenie Anna Chmielewska, Kalina Czwarnóg i Agata Kołodziej.
Kalina Czwarnóg, Agata Kołodziej i Anna ChmielewskaLeszek Zych, MP Kalina Czwarnóg, Agata Kołodziej i Anna Chmielewska

EWA SIEDLECKA: – Na granicy jesteście od sierpnia, od sprawy z Usnarza. Tak jak ci, których ratujecie, chodzicie nocą po lasach, kryjecie się przed strażą graniczną, żeby wam nie udaremniła niesienia pomocy. Jak to wytrzymujecie?
AGATA KOŁODZIEJ: – My wracamy do ciepłego łóżka, a oni tam zostają. Nie można o tym nie myśleć. Ale musimy być w formie. Więc mamy zmiany po cztery osoby i sztywny grafik ułożony tak, żeby nikt nie był na granicy za długo. Zmiany trwają trzy i pół dnia, i po tym czasie trzeba zjechać. To jest konieczne, bo bardzo łatwo dać się wciągnąć w taki stan, że nie można wyjść z lasu. Taki przymus, że nie wolno przestać, bo ludzie potrzebują pomocy. To nie jest dla nas znana sytuacja, bo nie jesteśmy organizacją humanitarną. Teraz uczymy się tworzyć takie zawory bezpieczeństwa. Mamy grupową superwizję, żeby wyrzucić z siebie emocje, pokrzyczeć, popłakać, wyrzucić złość. Mamy też superwizje indywidualne. I staramy się nawzajem wspierać. Jak widzimy, że kogoś za bardzo wciąga, trzeba powiedzieć: Masz dość, musisz jechać do domu.

KALINA CZWARNÓG: – Tuż przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego, gdy byłam w Usnarzu piąty dzień, przyjechała koleżanka – jak się potem dowiedziałam, z misją ratunkową – żebyśmy ja i jeszcze jeden kolega z zarządu wrócili do Warszawy, bo zbyt długo już tam siedzieliśmy. To daje duże poczucie bezpieczeństwa: świadomość, że nawzajem o siebie dbamy.

To musi być dla was potworna trauma, kiedy trzeba zostawiać ludzi w lesie, gdy jedyna pomoc dla nich to suche ubrania, woda, coś do zjedzenia. I wezwanie karetki, co oznacza też ściągnięcie pograniczników i olbrzymie ryzyko push-backu, wypchnięcia na granicę.
ANNA CHMIELEWSKA: – Przede wszystkim zawsze pytamy tych ludzi, czego chcą.

Polityka 45.2021 (3337) z dnia 02.11.2021; Społeczeństwo; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Jedenaste Nie bądź obojętny!"
Reklama