Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wierzący, niewierzący, uchodźcy. Zaproście ich do stołu

Stół wigilijny Stół wigilijny Tomasz Wiech / Agencja Gazeta
Ciekawy pomysł u progu wigilii i w czasie kryzysu granicznego. Dziennik „Rzeczpospolita” zamówił w IBRiS sondaż o tym, czy Polacy przyjęliby na świąteczną kolację uchodźców lub migrantów.

Wynik jest na pierwszy rzut oka budujący: większość pytanych (56,6 proc.) odpowiedziała „tak”. Ale przy bliższej analizie czekają nas mniej budujące niespodzianki.

Radca prawny osób uwięzionych na granicy: Państwo jest tam opresorem

Gest odmowy zamiast solidarności

Przede wszystkim dotyczy to osób deklarujących się jako wierzące i praktykujące, a to wciąż znaczna część naszego społeczeństwa, baza kościelnej i politycznej prawicy. Otóż w tej grupie, owszem, gotowość do tego elementarnego gestu chrześcijańskiej solidarności z bliźnim w potrzebie wykazało 45 proc. uczestników badania, lecz liczniejsza (48 proc.) była grupa, która do stołu migrantów by nie zaprosiła. Zamiast gestu solidarności mamy tu gest odmowy.

Podwójnej, bo dotyczącej nie tylko migrantów, ale też oficjalnego przekazu Kościoła rzymskokatolickiego, który zachęca – m.in. ustami samego papieża Franciszka, ale też wielu ewangelicznie nastawionych biskupów, księży i liderów katolickiego społeczeństwa obywatelskiego – do gestu solidarności z migrantami gdziekolwiek na świecie. W tej sytuacji mamy do czynienia z odmową nie tylko ludzkiego potraktowania bliźniego, także przybywającego z dalekiego kraju, innego kulturowo niż nasz własny. Jest również odmową wzięcia na serio własnej wiary religijnej. To dla „pasterzy dusz” alarmująca wiadomość: „owce” apeli Franciszka i części duchowieństwa albo nie znają, albo je ignorują.

Czytaj też: Golgota uchodźców

„Ateizm” i miłość bliźniego

Dlaczego? Prawdopodobnie z wielu powodów. Pod wpływem własnego otoczenia, być może włącznie z rodziną, proboszczów pokroju tych, którzy zamiast zbierać od parafian datki na pomoc humanitarną dla migrantów (wezwał do tego szef polskiego episkopatu abp Stanisław Gądecki), woleli zbierać datki dla służb na granicy pod hasłem „murem za mundurem”, antyuchodźczej propagandy liderów i działaczy prawicy. Jak widać, ten przekaz trafia w tej grupie na podatny grunt.

Ale w innych niekoniecznie. I to jest niespodzianka pozytywna. I tak w grupie wierzących, lecz praktykujących nieregularnie, czyli mających luźniejszy związek z Kościołem instytucjonalnym, większość pytanych (52 proc.) przyjęłoby migrantów na wigilię. W kolejnej grupie – bo jest i taka, być może rosnąca – wierzących i niepraktykujących, a więc oddzielających wiarę od instytucjonalnego Kościoła, odsetek gotowych do wigilijnego gestu solidarności rośnie do 60 proc.

Jeszcze bardziej krzepi wynik w grupie niewierzących i niepraktykujących: aż 70 proc. gotowa byłaby do przyjęcia migrantów do stołu. Co to oznacza? Że „ateizm” może się lepiej rymować z miłością bliźniego (czyli empatią i humanitaryzmem) niż katolicyzm dewocyjny i upolityczniony. To też wyzwanie dla duszpasterzy wartych tego miana.

Czytaj też: To jest strefa śmierci

A może wśród biskupów?

Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby autorzy sondażu pokazali nam także rozkład odpowiedzi wigilijnych w miastach i na wsi, wśród ludzi wykształconych i z wykształceniem podstawowym oraz wśród kobiet i mężczyzn. Prawdopodobnie wykazałby większą korelację między gotowością do wigilijnego gestu solidarności a miejscem w stratyfikacji społecznej, rzecz jasna statystyczną, bo tak naprawdę empatia nie jest zdeterminowana klasowo, majątkowo czy ideologicznie. Wystarczy nie być obojętnym na krzywdę i zło.

A swoją drogą, ciekawa byłaby spersonalizowana ankieta na ten sam temat wśród biskupów różnych konfesji chrześcijańskich w Polsce.

Czytaj też: Roczne dziecko zmarło na granicy. Nie ma nikogo bardziej bezbronnego

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną